1. Dzień pierwszy Synodu: inauguracja *

2. Dzień drugi: świat wynurzył się ze Słowa Bożego *

3. Dzień trzeci: by Słowo Boże było wychwalane *

4. Dzień czwarty: Czytać Pismo Święte to rozmawiać ze Stwórcą *

5. Dzień piąty: sumienie głosem Bożym, którego się nie widzi *

6. Dzień szósty Pismo Święte jest miejscem świadectwa pokory Boga *

7. Dzień siódmy: wierność Słowu prowadzi ku sprawiedliwości społecznej *

9. Dzień dziewiąty: świętość to ponowne przeżywanie Ewangelii *

10. Dzień dziesiąty: karmiąc się Słowem Bożym, wzrastamy *

12. Dzień dwunasty: Biblia powinna być czytana w rodzinie codziennie *

13. Dzień trzynasty: małe wspólnoty są idealnym miejscem spotkania ze Słowem Bożym *

14. Dzień czternasty: głos, twarz, dom i droga *

17. Dzień siedemnasty: katecheza powinna inspirować się Słowem Bożym *

18. Dzień osiemnasty: homilia powinna być głoszona także w dni powszednie *

19. Dzień dziewiętnasty: jeden Bóg, jedna ludzkość, jedna etyka, jedna logika *

20. Ostatni dzień Synodu: Papież pozdrowił Poznań

Do tej pory starano się, ażeby rozwijało się samo duszpasterstwo biblijne. Czas byłby teraz przejść do biblijnej inspiracji całego duszpasterstwa. Jest to tym bardziej potrzebne, gdyż wydaje się jakby następowała pewna izolacja Biblii, która pozostaje do dyspozycji specjalistów, którzy się nią zajmują, a reszta się wycofuje i czeka na to, co oni powiedzą.

1. Dzień pierwszy Synodu: inauguracja

1. Mszą św. w Bazylice św. Pawła za Murami Papież Benedykt XVI uroczyście rozpoczął już XII Generalne Zgromadzenie Zwyczajne Synodu Biskupów w Rzymie. Obecny synod jest poświęcony roli Słowa Bożego w życiu i misji Kościoła.
Wszyscy reprezentanci powołani z Polski na synod (kard. Stanisław Dziwisz z Krakowa, abp Marian Gołębiewski z Wrocławia, bp Andrzej Suski z Torunia, bp Zbigniew Kiernikowski ze Siedlec, prof. Waldemar Chrostowski z Uniwersytetu im. Kard. Stefana Wyszyńskiego, pani Ewa Kusz, prze
wodnicząca Światowej Konferencji Instytutów Świeckich i ja) zjawiliśmy się w bazylice o wczesnej godzinie, by zdążyć na Mszę Świętą; niepotrzebny pośpiech, ulice Rzymu były o tej porze całkowicie wyludnione.

Przy śpiewie Laudesów Królewskich uczestnicy Synodu udali się najpierw w procesji do prezbiterium, gdzie Ojciec święty wprowadził krótko w temat zgromadzenia eucharystycznego, wzywając jednocześnie Ducha św., aby zechciał oświecić, natchnąć i przewodzić pracom synodalnym.
Proste i aktualizujące rozważan
ie papieskie na kanwie czytań mszalnych – o Ludzie Bożym jako winnicy Pańskiej (Iz 5,1-7) dało nam okazję do medytacji o wolności, sprawiedliwości społecznej i pokoju, czyli duchowych owocach, jakich Bóg oczekuje od swoich wybranych. Kłopot z tym, że wybrani często sprawiają Mu zawód. Człowiek przekonany o tym, że Bóg stoi mu na przeszkodzie, ubzdurał sobie, że Bóg umarł, a on sam jest bogiem decydującym o wszystkim, dlatego też utracił wszystkie dobra, które - w swoim ostatecznym kształcie - mogą pochodzić tylko od Stwórcy.
Zdawać by się mogło, że jest to sytuacja bez wyjścia. Że los winnicy jest już przesądzony. Na szczęście Ewangelia (Mt 21,33-43) niesie nam przesłanie nadziei; winnica nie zostanie nieuchronnie i ostatecznie zniszczona. Zło nie zwycięży
w sposób definitywny i na zawsze. Niestety, aby tak się stało muszą się zmienić dotychczasowi dzierżawcy winnicy. Inne narody przejmą dziedzictwo otrzymane od Boga, podczas gdy te, które otrzymały Ewangelię i ją zlekceważyły, dziś oziębłe dla wiary, utracą z czasem nie tylko boskie dary, ale i samą swoją tożsamość.
Słabość ludzkiego serca może uzdrowić tylko i wyłącznie Słowo Boże. Ono samo jest w stanie przezwyciężyć ludzką słabość. Dlatego tak bardzo potrzeba się nim regularnie posilać
. Kto nie zna Pisma św., ten nie zna Chrystusa. Dla wielu to nic niemówiący slogan, ale gdy się nad tymi słowami człowiek poważnie zastanowi, może on wywołać w człowieku przerażenie.
Co powinniśmy uczynić, aby głoszenie Słowa stało się bardziej owocne w rodzinach, szkole, mi
ejscu pracy, w czasie odpoczynku? Aby odpowiedzieć na to pytanie należy wpatrywać się w Maryję, która rozważała słowa Pana. Trzeba przyjrzeć się św. Pawłowi, gorliwemu głosicielowi Ewangelii.

2. Po uroczystościach w bazylice św. Pawła przewieziono biskupów autobusami z eskortą policyjną, czasami pod prąd, aby zdążyli w południe na Anioł Pański. Nie udało się to bez lekkiego spóźnienia, ale i tak własnymi środkami transportu nie zdążylibyśmy w ogóle.
a. W swoich słowach Ojciec Święty nie tylko polecił ob
rady synodalne modlitwom wiernych, ale i przypomniał cele synodów w życiu Kościoła. Są nimi sprzyjanie jedności i współpracy pomiędzy papieżem i biskupami całego świata; dostarczanie bezpośrednich i dokładnych informacji o sytuacji i problemach Kościołów partykularnych; sprzyjanie porozumieniu w zakresie doktryny i pracy duszpasterskiej; podejmowanie aktualnych kwestii o doniosłym znaczeniu dla całego Kościoła.
Wymiar synodalny jest konstytutywnym wymiarem Kościoła: polega on na zejściu się z wszystkich narodów i kultur, ażeby stać się jednym w Chrystusie i podążać razem za Nim, który powiedział: “Ja jestem drogą i prawdą, i życiem” (J 14, 6). W istocie greckie słowo sýnodos, złożone z przedrostka syn, to znaczy “z” i z hodňs, co znaczy “droga”, sugeruje id
eę “wspólnego podążania określoną drogą”, czego doświadcza Lud Boży w historii zbawienia.
W fazie przygotowawczej Kościoły partykularne całego świata nadesłały swoje uwagi do projektu dokumentu (Instrumentum laboris), który będzie dyskutowany przez 253 oj
ców synodalnych (kardynałów, arcybiskupów i biskupów): 51 z Afryki, 62 z Ameryki, 41 z Azji, 90 z Europy i 9 z Oceanii. Ponadto - przez 41 ekspertów oraz 37 audytorów. W tej grupie znajduje się także 25 kobiet. Dołączają do nich delegaci z innych Kościołów i Wspólnot kościelnych oraz kilku specjalnych gości.
b. Na zakończenie papież zapowiedział, o czym zresztą szeroko się dyskutuje w Italii, rozpoczęcie inicjatywy, podjętej przez RAI, pod tytułem “Biblia dzień i noc”. Chodzi o transmitowaną w telewizji nie
przerwaną lekturę całej Biblii, trwającą siedem dni i sześć nocy, poczynając od dzisiejszej niedzieli (nie stanowi to dla nas nic nowego. W Poznaniu maraton biblijny istnieje już od kilku lat). Lektura będzie miała miejsce w rzymskiej bazylice Świętego Krzyża Jerozolimskiego. Obejmuje ona niemal 1.200 lektorów z 50 różnych krajów. Wydarzenie to wpisuje się doskonale w tematykę obecnego synodu. Sam Ojciec Św. ma rozpocząć to wydarzenie czytając pierwszy rozdział Księgi Rodzaju po włosku, co będzie transmitowane dziś wieczorem o godz. 19 w pierwszym programie RAI. W ten sposób Słowo Boże będzie mogło wejść do domów, by towarzyszyć rodzinom i pojedynczym osobom w ich wzroście duchowym.
Tyle na dziś, w wyjątkowo wolną niedzielę.

Komentarz:

Czcigodny Księże Arcybiskupie! bardzo dziękuje za podjęcie trudu pisania bloku z Synodu, jest dla mnie wielką radością to, że mogę przez słowa Księdza uczestniczyć w obradach. Rozesłałam info o bloku do znajomych katechetów, studentów z Bydgoszczy i wszystkich sympatyków egzegezy wg Księdza Arcybiskupa. Serdecznie pozdrawiam, życzę sił, zdrowia i tchnienia Ducha Świętego. Z darem modlitwy: s. Krystyna Szweda ssps.

 

2. Dzień drugi: świat wynurzył się ze Słowa Bożego

6 października 2008. Rozpoczęła się pierwsza sesja synodu. Odnajdujemy w sekretariacie – nad Aulą Pawła VI – materiały wraz z identyfikatorami. Nasza polska obecność została wzmocniona przez ks. kard. Stanisława Ryłko, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Świeckich, oraz abpa Tomasza Petę z Kazachstanu. Zajmuję miejsce obok przewodniczącego Konferencji Biskupów Brazylii, a pod ręką nowa technika elektroniczna, zainstalowana dzięki ofiarności Istituto per le Opere di Religione, służąca automatycznemu obliczaniu obecności oraz głosowaniom.
Punktualnie o godz. 9.00 rozpoczęła się recytacja Liturgii Godzin.

Ojciec Św. w odpowiednim momencie podjął refleksję na kanwie kilku łacińskich wersetów z recytowanego przez nas psalmu 118. Świat – mówił – wynurzył się w swoim istnieniu ze Słowa Bożego. Ono to – pomyślane i wypowiedziane przez Boga – przybrało kształt wszechświata. Chrześcijanie są prawdziwymi realistami, ponieważ nie opierają swojej egzystencji na piasku, ale na skale. To, co ludzie uważają za skałę, czyli władzę, pieniądze, zdrowie, przyjemność, z czasem okazuje się całkowicie ulotne i nietrwałe. Przykładem tego ostatni krach bankowy w Stanach Zjednoczonych. My natomiast budujemy na Słowie Bożym, które dla wielu wydaje się ulotnym powietrzem, oddechem, nic nie znaczącym głosem. W momencie próby okazuje się jednak, że jest to jedyna trwała wartość. Słowo Boże ma w naszym życiu swoje pierwszeństwo, ponieważ ono, w postaci Prawa Bożego a potem Chrystusa, stanowi prototyp ludzkości. Według Chrystusa trzeba modelować odnowionego człowieka. Przez Niego i w Nim kształtuje się nowy człowiek. Słowo Boże wyprowadza nas również in largo, czyli na głębię, dlatego też misje dla nas nie są poszukiwaniem nowych ludzi po to, by włączyć ich w jakąś małą grupkę istniejącą pośród ludzkości, ale są wydobywaniem ludzi z ich partykularyzmu, by włączyć ich w uniwersalizm. Dla wszystkich Słowo Boże może stać się rodzajem duchowej drabiny, dzięki której dotrzeć możemy w górę do samego Boga, i zanurzyć się w największe głębie Bożej miłości.
a. I tu rozpoczęła się pierwsza z dwóch łacińskich relacji (odczytana z pewnymi opuszczeniami, z wtrąceniami greckimi i hebrajskimi, w sumie 23 strony łacińskiego tekstu), przedstawiona przez abpa Nikolę Eteroviča, dotycząca najpierw wstępnego określenia pojęcia Słowa Bożego i jego roli w historii człowieka, dalej historii prac przygotowawczych, podjętych między XI a XII zgromadzeniem Synodalnym, potem etapu bezpośredniego przygotowania do XII Zgromadzenia Synodalnego, uzasadnienie wyboru tego a nie innego tematu, powody wydania pierwszego projektu zwanego Lineamenta, który ukazał się w dziesięciu językach, w tym także po polsku, arabsku i chińsku.
Wreszcie o redagowaniu – przy różnym procentowym udziale konferencji episkopatów poszczególnych kontynentów – drugiego projektu zwanego
Instrumentum laboris. O impulsach i wkładzie Benedykta XVI w pracach przygotowawczych. W końcu o zasadach i metodach określonych przez Sekretariat Generalny dla sprawnego przeprowadzenia synodu (np. to, że uczestnik może przemawiać w auli przez 5, ale nie przez 6 minut). Abp Eterovič zakończył swoje wystąpienie wyrażeniem życzenia, aby obecny synod przyczynił się do tego, by Kościół odnowił się i odżył, co nie może dokonać się bez pomocy Słowa Bożego. Dowodem na to życie i dzieło błogosławionych, którzy zostaną wyniesieni na ołtarze dnia 12 października br.
b. Druga, jeszcze dłuższa, bo licząca aż 38 stron, relacja łacińska, została przedstawiona po przerwie przez prymasa Kanady, kard. Marca Quellet z Quebecu (Relatio ante disceptationem). Bardziej zaawanso
wane niż Instrumentum laboris, podejmuje w gruncie rzeczy te same trzy główne linie, nazywając je jednak nieco inaczej, mianowicie: convocatio, cummunio i misio, czyli praktycznie: zwołanie, które traktuje o tożsamości słowa Bożego; wspólnota, co odnosi się do roli słowa Bożego w życiu Kościoła; i misja, czyli słowo Boże w posłannictwie misyjnym Kościoła.
c. Po południowej przerwie rozpoczęliśmy o godz. 16.00 drugą część naszego synodalnego spotkania generalnego od zbiorczych relacji kontynentalnych. Pięć r
elacji: z Afryki, z Azji, następnie z Ameryki Łacińskiej, z Europy i z Oceanii, przedstawiły stan słowa Bożego w ostatnich dziesięcioleciach na tych kontynentach. Relacje te dotykały różnych spraw, i trudno wymagać, żeby wszystkie były podobne, skoro pochodzą z tak odmiennych kontekstów. Zwracano uwagę na dzieło misjonarzy w przenoszeniu słowa Bożego i na męczenników, którzy wytrwali dzięki słowu Bożemu pośród reżimów totalitarnych; i na to, że często, jak na przykład w Afryce, protestanci wychodzą z Biblią, a katolicy właściwie przychodzą z różańcem i nie są w stanie, z powodu biedy, wyposażyć się nawet w księgę Biblii. Są też i trudne sytuację związane z rolą fanatyzmu w propagowaniu kultury antybiblijnej.
d. Jeśli chodzi, natomiast, o drugą część spotkan
ia popołudniowego, które zakończyło się o godz. 19.00, zostało ono zdominowane przez dwa wystąpienia: rabina Szear Jaszuw Kohena z Hajfy i ks. kard. Alberta Vanhoye.
Ten pierwszy mówił o roli Pism Świętych w życiu żydowskim, ograniczając się jednak do prz
edstawienia roli Tory. Ukazał jej znaczenie w Synagodze, sposób podejścia do księgi Tory. Mówił, że właściwie tylko Torę można pocałować w czasie publicznych nabożeństw w synagodze, nie ma zaś takiego gestu w odniesieniu do innych przedmiotów. To właśnie cytaty wzięte z Tory stają się osnową dla modlitwy żydowskiej, która nigdy nie traci swojej żywotności poprzez to, że stara się zakorzeniać w samym słowie Bożym. Poza kontekstem religijnym jest także znacząca rola Pięcioksięgu z życiu państwa Izrael, gdzie również niereligijni Żydzi biorą udział w zawodach, w których cytuję się Biblię, opanowuje na pamięć i stara się to wszystko podtrzymywać jako żywą tradycję Izraela.
Natomiast drugie wystąpienie, ks. kard. Alberta Vanhoye, dawnego rektora Instytutu Biblij
nego, dotyczyło tekstu wydanego przed kilkoma laty przez Komisję Biblijną (kierowaną przez ks. Kardynała), noszącego tytuł: “Lud Żydowski i jego Pisma Święte w Biblii chrześcijańskiej”. Odnosiło się do zarzutów i miało stworzyć pewnego rodzaju antidotum na anty-judaizm, który powołuje się na Biblię, aby uzasadnić swoje dążenia. Zostało przedstawione bardzo detaliczne streszczenie wspomnianej książki, przetłumaczonej także dwa razy na język polski. Ten tekst stara się oczyścić wszystkie przesłanki, które nie były oparte o rzetelną egzegezę a wydobywały z Nowego Testamentu rzekome przesłanki mające służyć anty-judaizmowi. Ks. kard. Starał się ukazać, że Stary i Nowy Testament są pewną kontynuacją, że Żydzi w Nowym Testamencie nie są nigdy ostrzej potraktowani, aniżeli przez proroków Starego Testamentu oraz że samo zabicie Pana Jezusa zostaje przez autorów nowotestamentalnych określone jako owoc ignorancji. Zatem Nowy Testament nie daje człowiekowi myślącemu żadnych powodów do nienawiści wobec Żydów.
I tyle, mn
iej więcej, dałoby się powiedzieć na temat naszego dzisiejszego zastanawiania się nad słowem Bożym w życiu i misji Kościoła.

Komentarze:
Księże Arcybiskupie, ogromną radością znalazłem wiadomość o blogu Księdza! Wiadomość przeczytałem w wydaniu internetowym Gazety Wyborczej.
To piękna wiadomość o 'tchnieniu Ducha Świętego' w naszych czasach. Fascynujące dla mnie źródło udziału w Synodzie Biskupów “Verbum Domini in vita et missione Ecclesiae". Szczęść Boże Księdzu Arcybiskupowi i wszystkim Reprezentantom, n
a czas Synodu i dni powszednie! Paweł Górecki, Kraków.

Szczęść Boże, Szanowny Księże Arcybiskupie, Codziennie czytam słynny już wśród ludzi wiary blog Księdza Arcybiskupa i jestem dumny z chęci wprowadzenia zmian w Liturgii Słowa, która jest ważną częścią Mszy św. Szczerze popieram Księdza Arcybiskupa i ubolewam nad rażącymi komentarzami, które ukazały się na stronie Onet.pl po podaniu do wiadomości propozycji zmian. Miło jest poczuć, że jest Ktoś kto dba o odpowiedni rozwój duchowy swoich archidiecezjan i z jak największym zaangażowaniem pragnie nam pomóc zrozumieć Pismo Święte. Życzę więc owocnej pracy na Synodzie Biskupów. Z modlitwą Michał Kasprzyk

Wielce Czcigodny Księże Arcybiskupie! Przeczytałem o inicjatywie Księdza Arcybiskupa w sprawie zmian w liturgii Św. Mam zapytanie- czy byłaby możliwość poruszenia tematu przywrócenia przyjmowania przez świeckich Ciała i KRWI CHRYSTUSA podczas Mszy Św? Z poważaniem Bartłomiej Kubacki.

Czcigodny Księże Arcybiskupie! Z wielką radością przyjmuję informacje o Synodzie. Łącze z nim osobiście wielkie nadzieje. Dziekuję za każdą relację! Łączę się w modlitwie. Zbigniew z Odnowy w Duchu Świętym!

3. Dzień trzeci: by Słowo Boże było wychwalane

7 października 2008. Drugi dzień obrad synodalnych. Rozpoczynamy – jak zwykle – modlitwą Liturgii Godzin. Tym razem medytację na kanwie Psalmu 118 prowadzi nie Ojciec Święty, tylko jeden z biskupów Azji. Miłość do Słowa Bożego – mówi – wyraża się w medytacji nad nim. Trzeba medytować, by zrozumieć, a zrozumieć, by pójść za słowem Bożym. "…błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i je zachowują" (Łk 11,28).
Po modlitwie wybór 8 członków Komisji ds. Orędzia, spośród wszystkich obecnych reprezentantów kontynentów, Civitas Vaticana oraz wyższych przełożonych życia konsekrowanego. Tym razem nowoczesna technika służąca obliczaniu głosów zawodzi i głosowanie nie przynosi żadnych rozstrzygających rezultatów.

Po odłożeniu go na dzień następny, przechodzimy do głosów w dyskusji, które zdominują cały porządek dzisiejszych obrad. Bardzo pouczające jest wsłuchiwanie się w wypowiedzi kardynałów, arcybiskupów, biskupów, wyższych przełożonych zakonnych, które zasadniczo odnoszą się do pierwszych punktów spisanych w Lineamenta. Różne kontynenty, różne tematy i punkty widzenia, ale w każdej wypowiedzi jest troska o to, by Słowo Boże było wychwalane, by zostało okryte chwałą.
Trudno zrobić jakąś syntezę wszystkiego, co zostało powiedziane. Wypada przynajmniej odnieść się do pewnych wystąpień, które w ten
czy inny sposób podejmują temat samego Słowa Bożego, praktyki medytacyjnej czy homilii. W każdym razie zaistniało wiele tematów i wiele różnych punktów widzenia zdeterminowanych czasami właśnie przez kulturę danego kontynentu.
– najpierw zatem wypada zwr
ócić uwagę na to, co zostało powiedziane: że Słowo Boże nie ogranicza się do Biblii, ale że jest ono również obecne w Tradycji i w nauczaniu Magisterium Kościoła. W Kościele te 3 sprawy idą razem. Jeśli więc ignorancja Pisma Świętego równa się ignorancji Chrystusa, to trzeba również powiedzieć, że ignorancja Kościoła, jest też ignorancją Chrystusa. Na to rzadko zwracamy uwagę.
– potem jest sprawa druga, mianowicie, że nie powinno się oddzielać posługi prezbiterów od posługi biskupów w nauczaniu Słowa Bożeg
o, ponieważ również prezbiterzy, podobnie jak biskupi, działają w osobie Chrystusa. Tak więc przesadne łączenie prezbiterów z diakonami właściwie odrywa ich od tego zasadniczego posłania jakim jest nauczanie Słowa Bożego.
– należy również docenić życie ko
nsekrowane osadzone w Słowie Bożym. Ewangelia jawi się tu jako żywotna w ciągle nowych formach życia konsekrowanego. Życie konsekrowane jest bardzo zasłużone dla odnowy egzegezy, warto tylko przypomnieć, że tak ważne instytucje jak Ecôle Biblique w Jerozolimie, Pontificio Istituto Biblico w Rzymie czy Studium Biblicum Franciscanum w Jerozolimie są instytucjami założonymi i prowadzonymi przez zakony Dominikanów, Jezuitów, Franciszkanów. Zakony te ponadto mogą wspomóc bardzo praktykę Lectio divina pośród ludzi świeckich.
– zostało zauważone iż przepowiadanie Kościoła jest rzeczą kluczową, ponieważ większość ochrzczonych ma do czynienia ze Słowem Bożym tylko raz w tygodniu podczas niedzielnej Mszy Św. Liturgia niedzielna jest głównym miejscem spotkania ze Słow
em Bożym. Niestety homilie mszalne często przybierają w ustach kaznodziejów formę moralizowania, przez co chrześcijaństwo zostaje sprowadzone na płytki poziom, zamiast być tym czym być powinno, to znaczy wydarzeniem pełnym ducha i mocy.
W przepowiadaniu więc potrzebne jest głoszenie kerygmatu, czyli dobrej Nowiny o Bożym dziele odkupienia, dokonanym przez życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Według Łk 4,18-19 Pan Jezus głosił dobrą Nowinę ubogim, wolność więźniom, przejrzenie niewidomym, wyzwolenie uciśnionym i ogłaszał rok łaski od Pana. Jest to właściwie nawiązanie do Roku Jubileuszowego, o którym mówił przedtem Izajasz.
Dla św. Pawła na Ewangelię składały się śmierć, zmartwychwstanie i ukazywanie się Zmartwychwstałego ludziom (1Kor 15,3-8). Celem więc kerygmatu jest “nawrócenie i odpuszczenie grzechów” (Łk 24,47). Pismo św. jest nie tylko formacyjne dla czytelnika, ale i “performacyjne”, czyli formujące (Benedykt XVI).
Tego rodzaju słowo miłości Boga do człowieka było obecne wcześniej w nau
czaniu wszystkich proroków. Tam gdzie brak kerygmatu, tam pojawia się ucieczka w formy przepowiadania, które raczej utwierdzają w marazmie, w dobrym samopoczuciu, zamiast prowadzić do uzdrowienia wewnętrznego. Z tej racji potrzebne byłoby przygotowanie Dyrektorium homiletycznego, które jasno wykładałoby zasady sztuki przepowiadania.
– dalszą sprawą jest potrzeba wskazania na przygotowanie innego dyrektorium, które odnosiłoby się do spraw poprawnej hermeneutyki biblijnej, czyli interpretacji, gdzie kluczem
dla Starego i Nowego Testamentu byłby Chrystus. Pismo św. nie jest przecież dla prywatnego wyjaśniania. Biblia pochodzi z działania Ducha Świętego, pochodzi też z wiary Kościoła. Czytanie Pisma Świętego nie tylko dla wiedzy, ale dla nawrócenia – to jest właściwie zadanie jakie stoi przed Kościołem. Czytanie Pisma Świętego bez wiary, może przynieść większe szkody, aniżeli brak jakiegokolwiek czytania Pisma Świętego. Poza tym powinniśmy pamiętać, że Biblia służy miłości, a więc także miłości między Kościołami i wspólnotami kościelnymi. Przez sprawdzenie tego jaki jest stan tej miłości możemy zrozumieć jak służy Biblia Kościołowi.
– przypominano także, że Pismo Święte winno być czytane w tym samym Duchu, w jakim zostało spisane. Powstało w związku z Kościołem i nie może być interpretowane bez związku z nim. Trzeba, żeby było tłumaczone w związku z Magisterium Kościoła, z papieżem i z biskupami. Ponieważ nauczanie Kościoła nie dokonuje się ponad Słowem Bożym, ale w nim. Pismo święte i Kościół są zdane na siebie.

Zauważono też, że w pewnym sensie Kościół poprzedza Pismo Święte, to znaczy Kościół zrodził Pismo Święte i do dzisiaj pozostaje ono dla Kościoła formą, którą Kościół przyjmuje w duchu w jakim zostało ono przesłane.
– warto, dalej, zwrócić uwagę na kwestię kryzysu w przekazie wiary, który spotyka się jednocześnie z głodem duchowym. Gdy dawniej wiara była przekazywana przez osmozę, przez rodzinę, tak jak było po Trydencie, tak dzisiaj napotyka ona na większe trudności, ponieważ bardzo często jest przyjmowana jako pewne konstrukcje doktrynalne, niełatwe do zrozumienia. A tymczasem Słowo Boże
to nie jest biurokracja, to nie jest tylko jakiś dźwięk brzmiący, pusty, ale to jest wydarzenie, które kieruje się najpierw do ludzkiej wolności i w swojej pedagogii zaprasza do odpowiedzi.
– z pewnością ciekawe jest zwrócenie uwagi na to, że wypadałoby, żeby nastąpił dalszy krok w tym, co nazywamy apostolatem biblijnym. Do tej pory starano się, ażeby rozwijało się samo duszpasterstwo biblijne. Czas byłby teraz przejść do biblijnej inspiracji całego duszpasterstwa. Jest to tym bardziej potrzebne, gdyż wydaje się jakby następowała pewna izolacja Biblii, która pozostaje do dyspozycji specjalistów, którzy się nią zajmują, a reszta się wycofuje i czeka na to, co oni powiedzą.
– jest też inna trudność w przyjmowaniu dzisiaj Pisma Świętego, mianowicie zamierająca kultura czytania. Tak jak w średniowieczu pojawiła się kultura obrazkowa, tak teraz wydaje się, że coraz bardziej między świeckimi i duchownymi zajmuje ona główne miejsce
. I to na pewno utrudnia kontakt ze Słowem Bożym, które powinno być czytane. Ten zaś, który czyta powinien słuchać go głosem wewnętrznym (intus auditor), jak mówił św. Augustyn, to znaczy, żeby słuchał go swoim sercem.
– na koniec trzeba by raz jeszcze zw
rócić uwagę na to, że jeśli czytamy Pismo Święte, nawet indywidualnie, musimy to czynić razem z Kościołem. Czytamy z Kościołem, który w Duchu Świętym stworzył Pismo Święte i który daje się prowadzić właśnie przez Słowo Boże.

Komentarze:

Szczęść Boże! Warto poświęcić trochę czasu dla wieczności.Pozdrawiam. Tadeusz – katolik.

A propos wywiadu dla Radio Vaticana. Ks. Abp wspomnial, ze "My mówimy, że Żydzi i chrześcijanie tworzą jeden lud Boży i że to, co dotyczy drogi zbawienia, u nich realizuje się przez Mojżesza, a u nas przez Chrystusa." Jak w takim razie rozumiec slowa sw. Pawla: "On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni".? Pozdrawiam serdecznie i zycze owocnych obrad synodalnych ks. Mariusz Misiorowski, Ile Rousse, Francja.

Czcigodny Księżę Arcybiskupie! Polska najbardziej potrzebuje Chrystusa, potrzebuje Słowa Bożego. Gdyby choć połowa Polaków uznała rzeczywiście Jezusa Panem swojego życia, nasza Ojczyzna wygladała by zupełnie inaczej. Módlmy się codziennie, aby Słowo Boże było jak najlepej głoszone i przyjmowane. Ono ma moc przemiany. Oby duszpasterze zapalali swoim umiłowaniem Biblii jak najwięcej serc. Oby każda parafia tętniła wspólnotami i grupami zgromadzonymi wokół Pisma Świętego i nauki Kościoła. Z modlitwą! Zbigniew.

Z forum g. wyb. Jeszcze mam pytania praktyczne: Jak to bedzie w sytuacji gdy oba czytania s z NT (np. 15 sierpnia)? Najpierw Ewangelia a potem czytania? Co z Mszami w tygodniu? Jak czytanie z ST to najpierw czytanie a potem Ewangelia a jak czytanie z NT to na odwrot? Stanislaw

4. Dzień czwarty: Czytać Pismo Święte to rozmawiać ze Stwórcą

Fot. ks. Sławomir Dąbrowski, assistente del Sinodo dei Vescovi (kard. Stanisław Dziwisz i abp Stanisław Gądecki w auli synodalnej).

8 października 2008. Dzisiaj od rana wszyscy dzielimy się radością z prezentu w postaci - podobnej wielkością do mszału - Biblii Polyglotta, czyli Pisma Świętego w wielu językach, które wczoraj ofiarował wszystkim uczestnikom synodu Ojciec Święty.

Dzisiejszy, czwarty już dzień synodu, rozpoczyna się przed południem pracą w małych grupach językowych. Po trzy grupy anglo-, francusko- i hiszpańskojęzyczne, dwie włosko- i jedna niemieckojęzyczna. Zdziwiony jestem liczbą kardynałów, odpowiedzialnych za poważne instytucje kurialne, którzy - nie wyłączają się z prac powierzonych sobie instytucji – a jednak zobowiązani są do uczestnictwa w pracach synodalnych.
W grupie włoskiej, do której zostałem zaliczony, pośród audytorów znaleźli się znaczący w życiu Kościoła świeccy: Francisco (Kiko) Gómez Argüello Wirtz – współzałożyciel ruchu neokatechumenalnego, Andrea Riccardi – założyciel wspólnoty św. Idziego i Maria Voce – następczyni Chiary Lubich, z ruchu Focolarini. W roli moderatora występuje kard. Erdö, z Węgier. A relatorem, czyli przygotowującym sprawozdanie pisemne,
mons. Paglia.
Tym razem - jak to bywa w małych grupach - całkiem odmienne doświadczenia. Dyskusja bardziej bezpośrednia, choć w dalszym ciągu dotykająca tematów generalnych. Przewija się także wiele motywów szczegółowych.
- fakt, iż należałoby rozpocząć
od bilansu czterdziestolecia po Dei Verbum, które minęło od wydania tej soborowej konstytucji. Od tego czasu wiele się zmieniło. Ludzie mają szerszy dostęp do Pisma Świętego, także w Polsce. Przed 40 laty było w Polsce 2 biblistów, a teraz jest ich ponad 100. Ale podobnie jednak jak wojna jest sprawą zbyt poważną, aby zostawić ją samym wojskowym, tak też Słowo Boże jest za poważną sprawą, żeby pozostawić je samym biblistom. Ono potrzebuje prawidłowej interpretacji we wspólnocie wierzących. I właśnie sami Focolarini zwracają uwagę na to, że wspólnota jest tym naturalnym miejscem interpretacji Słowa Bożego. Ono w niej dojrzewa. To słuchanie razem jest czymś, co nie tylko pozwala zatrzymać to słowo we wnętrzu Kościoła; ale, poprzez razem, potem wychodzi na zewnątrz, również do niewierzących, do tych, którzy praktycznie nigdy nie trafiliby do wspólnoty Kościoła.
- następnie powtarza się tez postulat konieczności przygotowania
Wskazówek homiletycznych dla kapłanów. Wobec prawie powszechnego wołania o skrócenie czasu homilii do 15 minut, warto zwrócić uwagę na to, że w krajach Ameryki Łacińskiej wierni czynią wyrzut kapłanom, że nie przygotowują się dostatecznie do głoszenia Słowa Bożego, które trwa zbyt krótko, podczas gdy protestanci przepowiadają po 45 minut. Poza tym słuchacze orientują się doskonale w tym, czy głoszący homilię przetrawił sam Słowo Boże, czy stał się świadkiem, czy też nie.
- zostaje zaobserwowane, że interpretacja Biblii zbyt często staje się nadmiernie racjonalistyczna, oparta przede wszystki
m na założeniach filozoficznych i że należałoby raczej wrócić do duchowego sposobu interpretacyjnego sprawdzonego u Ojców Kościoła. Skoro Bóg mówi zarówno przez słowa, jak i poprzez milczenie, czy nie byłoby konieczne też więcej czasu poświęcać w parafiach adoracji Słowa, podobnie jak ma to miejsce w przypadku adoracji eucharystycznej? Czy nie należy więcej modlić się Słowem Bożym, a nie tylko słuchać go uszami?
- potem jest wiele pytań, także bardzo "ciężkich". Dlaczego, mimo tylu wysiłków, tak trudno jest zauważyć obecność Słowa Bożego w odmiennym stylu życia wierzących? A przecież istnieje, choćby dla przykładu, społeczne nauczanie Kościoła, które podaje kryteria zastosowania Ewangelii w życiu społecznym. Gdzie leży przyczyna pojawienia się 300 tysięcy magów we Włoszech? Dlaczego 38 milionów Brazylijczyków wystąpiło z Kościoła katolickiego i przeszło do różnych sekt?
- jest też sprawa, która znajduje się bliżej nas, mianowicie, że czasem same szkoły i uniwersytety katolickie gubią się i nie spełniają swoje
go zadania proroczego. Rezygnują z głoszenia Ewangelii swoim studentom, ograniczając się do rozwiązywania problematyki czysto horyzontalnej, przez co nie respektują swojej własnej tożsamości. W szkołach biblijnych przekazuje się czasami wiedzę sprzed 20 lat, w szczególności tę, która podważa wiarygodność Słowa Bożego. Współczesne porównanie czterech Ewangelii z hellenistyczno-greckim i -rzymskim gatunkiem literackim zwanym Vita wskazuje na to, że wspólnota apostolska pragnęła w Ewangeliach rzeczywiście przekazać życie Pana Jezusa. To właśnie poprzez badanie tego rodzaju literackiego, w szerokim wymiarze, można zauważyć, że Ewangelia miała ten sam zamiar w stosunku do Pana Jezusa jaki mieli ci, którzy przekazywali Vitę. Chodziło o wybrane słowa i wybrane gesty, które wyraźnie wyodrębniały się z otoczenia i wskazywały na pewną specyficzną tożsamość danej osoby. Wspólnota apostolska rzeczywiście w Ewangeliach pragnęła przekazać Żywot Jezusa.
- są też i znaki nadziei w postaci większego zrozumienia pośród świec
kich tego, że i na nich spoczywa profetyczne zadanie głoszenia Ewangelii i czynią to zarówno jako np. katechiści, bądź też w nowych wspólnotach i ruchach kościelnych, które posiadają własne programy formacyjne, rozpoczynające zazwyczaj od Słowa Bożego. Znakiem nadziei są też młodzi, którzy owszem ujawniają głód Ewangelii, chociaż mają z nią sporadyczny, raczej, niż codzienny kontakt. Tak czy owak, potrzebują rzeczywistej pomocy ze strony Kościoła. Czytać Ewangelię, czytać Pismo Święte to znaczy, praktycznie, nie tyle prowadzić rozumowanie wyłącznie intelektualne, jakąś noetykę, ale doprowadzić człowieka do colloquium z Bogiem (mówił św. Grzegorz Wielki) czyli doprowadzić do tego, ażeby człowiek był zdolny sam rozmawiać ze Stwórcą, wprowadzony w atmosferę i jednocześnie duchowo rozmodlony.
- trzeba zwrócić uwagę na jeszcze inny aspekt kontaktu ze Słowem Bożym, mianowicie, że jeżeli istnieje biblijne słowo Boże, to istnieje także pozabiblijne słowo Boga. Tym pozabiblijnym słowem jest, na przykład, stworzenie, są wydarzenia historyczne, jest kultura, jest dialog, które nie mieszczą się bezpośrednio i nie są spisane w Biblii, nie mniej jednak są też miejscem wyjątkowego kontaktu z Bogiem.
- wraca się także do pewnych praktycznych wskazówek, takich, które dotyczą
określonego sposobu czytania Pisma Świętego, zbliżenia się do Słowa Bożego, gdzie nie tyle mówi się o Panu Bogu, ale chodzi o wejście w kontakt z Panem Bogiem. Nie chodzi o jakieś następne seminarium biblijne, ale o pewien sakramentalny znak obecności samego Jezusa we wspólnocie tych, którzy się Słowem Bożym dzielą. Jest to jakieś misterium obecności Chrystusa. Przykładem jest to, co nazywamy drogą zbliżenia się do Słowa Bożego przez 7 stopni, bardzo rozpowszechnioną w Południowej Afryce, a także w innych krajach, które przyjęły tę samą metodę.
- warto również zwrócić uwagę samym kaznodziejom na to, o czym mówi prorok Izajasz, mianowicie, że: aby doprowadzić ludzi do oczyszczenia, do wewnętrznego nawrócenia, samemu trzeba być nawróconym
. To, co Pan Jezus kierował przeciwko faryzeuszom, "mówią, ale nie czynią…" (Mt 23,3), ale nie zachowują, to w jakiejś mierze trzeba by pewnie odnieść do tych, którzy przepowiadają Słowo Boże, nie zdając sobie dostatecznie sprawy z wagi tego, czego się sami podejmują, nie zachowując tych przykazań, które głoszą i których zachowania domagają się od innych.
Tyle uwag i refleksji, które padały dzisiaj na spotkaniach małych grup jak i przy spotkaniu plenarnym, które prowadzi z reguły do szerszych ujęć wypływających z natury zróżnico
wania kontynentalnego w doświadczeniu i drogach docierania do Pisma Świętego.
Te grupowe spotkania są jakąś drogą do ekumenizmu, ponieważ jest tu jedna i ta sama płaszczyzna spotkania. Chociaż nie można zapominać i o tym, że właściwie schizmy zrodziły się
z różnych interpretacji Słowa Bożego.
Ale Słowo i Eucharystia, to znaczy Pismo Święte i Kielich, a przede wszystkim spotkanie ze Słowem Bożym nie w postaci Pisma, tylko w postaci Osoby, to jest to, co określa kształt Kościoła katolickiego i co pozostanie
, z pewnością, i w przyszłości środkiem najbardziej skutecznym samego działania, i przepowiadania, i wchodzenia w kontakt żywy, w colloquium, ze Słowem Bożym.

5. Dzień piąty: sumienie głosem Bożym, którego się nie widzi

9 października 2008. Dzisiaj mamy piąty dzień. Medytacja podczas Tertii zwraca naszą uwagę na to, że Pan Jezus był obliczem Boga zwróconym w naszą stronę, które pociesza i zbawia człowieka. Piotr spacerujący po falach Jeziora Genezaret jest dla nas przykładem konieczności wpatrywania się w Boskie oblicze, pomimo zamętu i chaosu, jaki panuje dookoła. Nic nie powinno nas odciągać od wpatrywania się w oblicze Pańskie. Ponadto, nasze oblicze winno być odzwierciedleniem oblicza Pańskiego.

Druga część dnia dzisiejszego to Msza Święta w 50. rocznicę śmierci papieża Piusa XII. W homilii Ojciec Święty podczas tej Mszy Świętej, w której uczestniczyła większość Ojców Synodalnych, przypomniał jego służbę Kościołowi, pełnioną z górą pół wieku, i jednocześnie cierpliwość okazywaną w ciągu blisko 20 lat pontyfikatu. Jako nuncjusz apostolski w Niemczech Eugenio Pacelli od razu dostrzegł niebezpieczeństwo ideologii narodowosocjalistycznej i zorientował się w jej zgubnych korzeniach antysemickich i antykatolickich. Jako sekretarz stanu był współpracownikiem Piusa XI w epoce totalitaryzmów: faszystowskiego, nazistowskiego i komunistycznego, potępionych przez Papieża w encyklikach Non abbiamo bisogno, Mit brennender Sorge i w Divini Redemptoris. Wybrany w 1939 roku na Stolicę Piotrową, usiłował zapobiec wojnie. Kiedy jednak wybuchła, rozwinął dzieło pomocy charytatywnej w obronie prześladowanych, niezależnie od ich religii, od narodowości czy przynależności politycznej. A w orędziu radiowym na Boże Narodzenie 1942 roku, mówiąc o prześladowanych za pochodzenie, wyraźnie wskazywał na deportację i zagładę Żydów. Przypomniał też Ojciec Święty słowa dziękczynienia jakie skierowała do niego Golda Meier, na krótko przed jego śmiercią. Wyrażała wdzięczność wszystkich Żydów za dzieło Piusa XII, który decydował wtedy, aby w każdym z domów zakonnych Rzymu mogli znaleźć swoje miejsce Żydzi. Ta wdzięczność, zresztą, nie ogranicza się tylko do Goldy Meier, ale także do tej wielkiej audiencji, jaka miała miejsce na zakończenie II Wojny Światowej, podczas której Żydzi skierowali się do Piusa II z wyrazami dziękczynienia, pamiętając wtedy naocznie to wielkie dzieła, które zostało przez niego przeprowadzone. Zostało ono niestety przyciemnione w następnych latach. Ale to bardziej polityka zmieniła perspektywę spojrzenia na wszystko, co zrobił Pius XII, aniżeli faktycznie to, co zostało przez niego podjęte.

W debacie historycznej o Piusie XII, nie zawsze bezstronnej, zaniedbano naświetlić wszystkie aspekty jego wielowątkowego pontyfikatu – mówił Benedykt XVI. Jego przemówienia i przesłania do uczonych, lekarzy, przedstawicieli najróżniejszych grup zawodowych były bardzo liczne. Niektóre z nich zachowują do dzisiaj swoją niezwykłą aktualność i są dalej punktem odniesienia dla wielu. Paweł VI, który przez wiele lat był jego wiernym współpracownikiem, przedstawiał go jako nadzwyczajnego erudytę, wnikliwego intelektualistę, otwartego na nowoczesne drogi badań i kultury. Jego zdaniem odznaczał się on zawsze zdecydowaną, konsekwentną wiernością zarówno ludzkim zasadom racjonalnym, jak i nienaruszalnemu depozytowi prawd wiary. Właśnie papież Paweł VI uważał Piusa XII za wielkiego prekursora Soboru Watykańskiego II.

Tyle o dzisiejszej Mszy Świętej w 50. rocznicę śmierci Piusa XII, która miała miejsce w Bazylice Watykańskiej. Nie miała ona bezpośredniego związku z obradami synodu, jednak przez samą datę wpasowała się właśnie w ten czas tak, że ci, którzy brali udział w Synodzie Biskupów mogli uczestniczyć we Mszy Świętej w rocznicę śmierci wielkiego papieża Piusa XII.

Trzecia sprawa dnia to popołudniowe posiedzenie generalne, na którym zakomunikowano, że z nominacji Ojca Świętego ks. bp Kiernikowski został delegatem nuntiat ad messaggio , czyli praktycznie został dołączony do grupy przygotowującej ostateczne orędzie z Synodu Biskupów. Ogromnie się z tego cieszymy, ponieważ tylko dwóch delegatów zostało dołączonych do wybranych uprzednio przez zgromadzenie synodalne.

Wracając do istoty rzeczy, czyli do samego Słowa Bożego, warto przypomnieć te głosy w dyskusji, które mają większe znaczenie, wnoszą coś nowego i jednocześnie pokazują na drogi, które można przejść także w praktyce pastoralnej przybliżając Słowo Boże wszystkim, którzy budują Lud Boży.

- pierwszą kwestią było zwrócenie uwagi, że dzisiaj mało uczymy się na pamięć. Mało uczymy się cytatów z Pisma Świętego i właściwie wyjątkowo spotyka się ludzi, którzy są w stanie przypomnieć sobie jakieś passusy z Biblii. Nadto 50 % tych, którzy słuchają niedzielnej homilii w ogóle nie wie kto jest autorem poszczególnych pism apostolskich czy ewangelii. Przypomniano, że w abisyńskiej liturgii jest taki obyczaj, iż święci się tylko tych kapłanów, którzy mogą celebrować liturgię z pamięci; przez półtora godziny obrzędy pamięciowo bez żadnego odniesienia się do jakiegokolwiek tekstu spisanego. Istnieje zatem zapomniana kultura pamięci, która w odniesieniu do Pisma Świętego miałaby niemałe znaczenie.

- następna sprawa to fakt, że tam, gdzie nie ma możliwości celebrowania Mszy Świętej w niedzielę istnieje jednak, w wielu krajach, możliwość celebracji Słowa Bożego. Wiele wspólnot kościelnych (w Brazylii przynajmniej 70%) nie ma dostępu do niedzielnej Eucharystii, ale znajduje czas na spotkanie ze Słowem Bożym. Czy to katechiści, czy inni wierni świeccy, przygotowani do tego i odpowiednio uformowani, są w stanie prowadzić wspólnoty tak, ażeby one nie straciły kontaktu ze Słowem Bożym.

- trzecie zagadnienie to sprawa formacji seminarzystów. Otóż jeśli myślimy o kaznodziejach gorliwych i o świadkach wiary, to najpierw trzeba myśleć o seminarzystach, którzy muszą przygotować się odpowiednio do tego zadania i nie mogą traktować Pisma Świętego jako przedmiotu studiów, zwykłego obiektu naukowego, w którym chodzi tylko o intelektualne rozstrzyganie kwestii redakcyjnych, natomiast nie ma ukierunkowania na osobiste i wspólnotowe spotkanie ze Słowem Bożym. Trzeba zatem zwrócić uwagę na to, że w seminariach potrzebna jest inicjacja biblijna, która może doprowadzić jej uczestnika do bycia faktycznym sługą Słowa.

- kolejny punkt, to zauważenie, iż ci, którzy zbliżają się do Słowa Bożego w niedzielę praktykują słuchanie Słowa Bożego w rodzinie. Iść za kalendarzem liturgicznym w rodzinie, mieć czas na czytanie Słowa Bożego, na medytację, na różaniec, który też ostatecznie jest jakimś syntetycznym spojrzeniem na Pismo Święte, to znaczy stworzyć okazję dla rodzin katolickich większego kontaktu ze Słowem Bożym.

- dalej rozprawiano o tym, że bardzo często wierni odstępują od Słowa Bożego ponieważ wydaje się im ono skomplikowaną doktryną. Trzeba by zatem starać się o to, by Słowo Boże przełożyć na sposób przystępny, w takich formułach, które są zrozumiałe dla prostego człowieka i jednocześnie są dla niego pociągające, stanowiąc jednocześnie systematyczną formację; w sytuacjach, w których wielkie sprawy biblijne wydają się zbyt dla niego odległe.

- innym tematem jest problem przekładów. Otóż dzisiaj istnieje około 7000 języków. Niestety Biblia w całości, to znaczy cały Stary i Nowy Testament, jest przełożona tylko na 480 języków. Pozostaje ogromna liczba języków, w których istnieją przekłady częściowe. Należałoby się sprężyć, aby nie tylko znaleźć odpowiednich ludzi do tłumaczenia, ale także i fundusze konieczne do powstania następnego przekładu.

- został zaznaczony także dysonans jaki istnieje między lekturą naukową a lekturą prostą, między sensem literalnym (który wydobywamy ze znaczenia historyczno-krytycznego Biblii) a sensem duchowym. Często występują przypadki, w których egzegeci, sami przygotowani i wykształceni, nie chcą się posuwać dalej poza tę lekturę czysto naukową. Podczas gdy słuchaczom Słowa Bożego chodzi właśnie o sens duchowy. Nie może się on obyć bez pracy naukowej, inaczej byłaby to lektura arbitralna. Musi być ta gruntowna i rzeczowa podstawa naukowa, ażeby potem można z tego wyprowadzać sens duchowy. To są częste dylematy, które spotyka się na świecie, i o których wspominają także Ojcowie Synodalni.

- na koniec ciekawa kwestia związana z tematami wczorajszego rozważania o naturze Słowa Bożego. Wczoraj mówiono o tym, że słowo Boże znajduje się nie tylko spisane w Piśmie Świętym, w naturze samego Chrystusa, ale że samo stworzenie jest słowem Boga skierowanym do człowieka. Otóż dzisiaj prelegenci poszli dalej i mówią, że owszem stworzenie jest tym słowem Bożym, które widzimy chociaż nie słyszymy – patrzymy na świat stworzony, on sam przemawia do nas w sposób niesłyszalny. Ale istnieje coś więcej, istnieje jeszcze jeden głos Boży, który pojawia się i jest odwrotny do natury – jest to głos sumienia. Sumienie jest głosem Bożym, którego się z kolei nie widzi, w odmienności do całego stworzenia. I warto nie przeoczyć tego głosu Bożego, który tym razem dochodzi do nas nie z zewnątrz, ale z samego naszego wnętrza.


Komentarze:

Serdeczne Bóg zapłać za ŁASKĘ bieżącego śledzenia obrad. Jesteśmy dumni z Naszego Arcypasterza Bp Zbigniewa, z Jego nominacji. Z modlitewnym wsparciem Antoni Idkowiak z diecezji siedleckiej. DEO OMNIS GLORIA.


Szczęść Boże! Mówi się niekiedy, że sumienie jest «głosem Boga» w człowieku. Jest to określenie nieprecyzyjne i nie w pełni prawdziwe. Dokładniej jednak należałoby powiedzieć, że jest ono zdolnością słyszenia Bożego wezwania. Jest ono bowiem normą subiektywną, zależną od różnych uwarunkowań. Inaczej Bóg byłby odpowiedzialny za wszystkie błędy i pomyłki, a nawet nadużycia p
opełniane “w imię sumienia”. Przypomina mi się tutaj kobieta, która w telewizyjnej dyskusji powiedziała, że jej sumienie pozwala na dokonanie aborcji. Niebezpieczna jest tendencja do absolutyzacji sumienia, do oderwania go od prawa Bożego. Sumienie nie formowane może się łatwo stać głosem zwodniczym. Jan Paweł II napisał: “Sąd sumienia nie ustanawia prawa, ale poświadcza autorytet prawa naturalnego i praktycznego rozumu w odniesieniu do najwyższego dobra, które pociąga człowieka, tak, że przyjmuje on jego przykazania: «Sumienie nie jest więc autonomicznym i wyłącznym źródłem stanowienia o tym, co dobre i złe; głęboko jest w nie wpisana zasada posłuszeństwa względem normy obiektywnej, która uzasadnia i warunkuje słuszność jego rozstrzygnięć nakazami i zakazami leżącymi u podstaw ludzkiego postępowania» (Veritatis Splendor, 60). Zbigniew

6. Dzień szósty Pismo Święte jest miejscem świadectwa pokory Boga

10 października 2008. Dzisiejsze spotkanie synodalne rozpoczęło się posiedzeniem plenarnym, które, zarówno od rana jak i po południu, podejmowało głosy Ojców Synodalnych. Pośród takich, które w sensie merytorycznym wydawały się wysuwać na pierwsze miejsce są następujące:
- zwrócenie uwagi na to, że Pismo Święte jest miejscem świadectwa p
okory Boga.

Tak jak Chrystus uniżył się i dokonał aktu kenozy, tak też Pismo Święte jest świadectwem uniżenia się Pana Boga i zbliżenia do człowieka. Ma więc ono także swój wymiar kenotyczny. Wskazuje bowiem na uniżenie, które ostatecznie człowieka prowadzi do wywyższenia.

- druga sprawa to problematyka waloru Pisma Świętego. Ma ono taką wartość, która dla narodów, dla społeczeństw, jak i dla pojedynczego człowieka, niesie ze sobą wymiar oczyszczenia. Jest to oczyszczenie nie tylko z grzechów, ale także oczyszczenie kultury, oczyszczenie z niedoskonałości i błędów. Czytanie Biblii i jej inkulturacja w życiu stają się procesem przyjęcia Pisma Świętego, które wyzwala człowieka, społeczeństwa i całe narody. Ma ono zatem swoją ogromną pozytywną rolę w histor
ii ludzkości.

- powrócono także do słynnego powiedzenia
sola scriptura, które wywodzi się z protestantyzmu, uznające tylko i wyłącznie Pismo Święte. Zaobserwowano jednak, że samo Pismo Święte nie wystarcza. Jak dowodzi badanie socjologiczne, około 50% ludzi (przynajmniej w Europie) twierdzi, że Biblia jest dla nich trudną lekturą, bardzo często niezrozumiałą. Z czego wniosek, że samo Pismo Święte jest niewystarczające po to, żeby człowiek mógł dokonywać osobistej lektury i wyprowadzać z niej jakieś wiążące przesłanie. To wszystko musi dokonywać się we wspólnocie Kościoła, który nadaje rozumieniu, krytyce i interpretacji Biblii pewien obiektywny charakter i kształt. Jest to bardzo ważne, aby tam gdzie jawią się trudności, była możliwość odwołania się do instancji wyższej, wspólnotowej, ważniejszej aniżeli tylko zdanie czy pogląd jednego człowieka.

- następna kwestia, to świadectwo dla Słowa Bożego. Otóż, w niektórych krajach (nie tylko europejskich, ale i afrykańskich) przypomina się, że wielu ludzi umarło zarówno głosząc Słowo Boże, jak i świadcząc o jego prawdzie. Biblia bowiem była często księgą antyrewolucyjną. Podawano przykłady kapłanów, którzy wezwani do podeptania Pisma Świętego – jak my pamiętamy przymuszanie do podeptania różańca w obozach koncent
racyjnych – dość, że nie wykonali tej czynności, ale nadto całowali Pismo Święte, za co dostawali karę 10 lat Syberii. To są w istocie rzeczy niebagatelne. Pokazują one bowiem, iż samo Pismo Święte, które dla niektórych ludzi nie znaczy nic, dla innych znaczy bardzo wiele, ich szacunek i miłość dla Biblii zakłada ryzyko własnego życia i możliwość utraty tych lat, które mogłyby być wykorzystane dla pracy i rozwoju w zupełnie innym kontekście. Z pewnością świadectwo męczeństwa dla Słowa Bożego jest podniesieniem kwestii jego waloru w ludzkim życiu.

- kolejne zagadnienie przypomina, iż na początku decyzji chrześcijańskiej leży nie tyle jakaś decyzja etyczna czy postanowienie, ale
osobiste spotkanie z samym Chrystusem. Powołano się na przykład don Giussaniego, znanego w północnych Włoszech, z którym spotkanie daje dowód na to, że jest on przesiąknięty Ewangelią, i którego świadectwo innych inspiruje i pobudza do wejścia w chrześcijaństwo, i do składania potem, także przez nich samych, świadectwa wiary w Chrystusa.

- dalej, wynika z tego, że jeśli Pismo Święte ma tak wielką wartość dla człowieka wierzącego, i jeżeli ono tak radykalnie zmienia ludzkie postawy, to nie tylko jest ważne, ażeby ono miało swoje miejsce w każdej chrześcijańskiej rodzinie, ale przede wszystkim, żeby było mocno zauważone w formacji kapłanów. W przygotowaniu do kapłaństwa potrzeba, żeby Biblia znajdowała się w centrum formacji seminaryjnej. Życie kleryka ma codziennie konfrontować się z prawdą Ewangelii. W ten sposób, jeśli kleryk permanentnie żywi się Słowem Bożym, potem może do takiej praktyki zachęcać tych, których prowadzi już jako prezbiter. Gdyby to nie miało miejsca, to trudno się spodziewać, żeby Lud Boży i parafie były poderwane do szacunku i czci dla Słowa Bożego.

- omówiono też d
elikatną kwestię, która dotyczy relacji Słowa Bożego do Eucharystii. Przypomniano, że istnieje zwrot, który w większości wypadków znaczy to samo w różnych krajach, szczególnie w Europie: mówi się o prymacie Słowa Bożego, myśli się o prymacie Pisma Świętego. Gdy przeniesiemy to na płaszczyznę eucharystyczną, to wydaje się wprowadzać pewien dysonans. Może to być nie tylko rozdźwięk między stołem Słowa Bożego a stołem Eucharystii, ale i wskazanie na przewagę Słowa Bożego w stosunku do Eucharystii. Zwrócono tutaj uwagę, że Eucharystia jest jedną akcją liturgiczną i że występuje raczej prymat działania liturgicznego, z którego rodzi się Słowo, a za nim treści nabierające coraz bardziej teologicznego kształtu.

- jest jeszcze jedna rzecz, która nie ma bezpośredniego związku z tematem dnia dzisiejszego, mianowicie problem recepcji
Sacramentum Caritatis w Kościele, czyli dokumentu apostolskiego, który powstał po poprzednim synodzie, a dotyczył Eucharystii jako źródła, szczytu życia i misji Kościoła. Otóż, kardynał Scola zrobił sprawozdanie w oparciu o ankietę przeprowadzoną pośród Konferencji Episkopatów całego świata. Wyciągnął on pewne wnioski: jak, w krótkim czasie po wydaniu adhortacji posynodalnej, wygląda praktyka eucharystyczna (co wynika z niej dobrego, co nie zostało, a co powinno być przeprowadzone, jak zachowały się różne Konferencje Episkopatów) w odniesieniu do tego dokumentu. Ukazuje to dalszą perspektywę, jednak skoro uprzedni synod miał to samo założenie co teraźniejszy, warto powiązać tamte konkluzje z tym, co wyniknie jako reperkusje obecnego synodu w życiu i misji Kościoła.

Na koniec ciekawostka. W Poznaniu, przed odlotem do Rzymu, padło między innymi pytanie czy dojdzie do beatyfikacji trzech papieży naraz: Piusa XII, Pawła VI i Jana Pawła II. Z teg
o, co próbowałem się tutaj dowiedzieć wynika mniej więcej tyle, że są pewne tematy, które pojawiają się pośród dziennikarzy i przez nich są wymyślane po to, żeby wprowadzać sensację tam, gdzie, według nich, nie dzieje się nic ciekawego. Wydaje się, że i ten temat należy do tego rodzaju kreacji. Ludzie, z którymi rozmawiałem wątpią w możliwość tego rodzaju połączenia, ale zobaczymy, co czas przyniesie.

 

 

7. Dzień siódmy: wierność Słowu prowadzi ku sprawiedliwości społecznej

11 października 2008. Dzisiaj kard. Bertone zakończył tygodniowy maraton biblijny, który – równolegle do obrad synodalnych – odbywał się w Rzymie. Do ważniejszych tematów, podjętych dziś – oprócz takich, które dotyczyły samej tożsamości Słowa Bożego, należą również te, które mówią o bardziej praktycznych formach apostolatu biblijnego:


- istnieje ścisły związek Starego i Nowego Testamentu, wynikający z działania w jednym i drugim tej samej Trójcy Przenajświętszej. Nowością wprowadzoną przez Nowy Testament j
est osoba Chrystusa.

- mimo iż Pismo Święte składa się z wielu ksiąg, można je traktować jako jedną księgę, ponieważ jest ono owocem działania jednego i tego samego Ducha Świętego.

- Biblia pozostaje stałym elementem, pośród zmieniających się okoliczności życia. Gdy przez kraje przechodzą wojny, prześladowania, kryzysy, tylko Słowo Boże pozostaje niezmienne, pocieszając tych, którzy są w niebezpieczeństwie utraty życia, przygnębieni i prześladowani.

- ważne jest, by nie zatrzymywać się w nieskończoność nad interpretacją Pisma Świętego, które jest przecież nie tylko tekstem świętym, ale którego przeznaczeniem jest bycie duchowym pokarmem dla ludzi. Wypada nie tyle mówić, ile raczej pokazywać świadectwo życia wynikającego ze Słowa Bożego. Ukazywać, w jaki sposób dotyka ono mojego osobistego życia.

- życie świętych jest zupełnie inną metodą interpretacyjną Biblii. Podczas gdy naukowe metody hermeneutyki biblijnej koncentrują się bardziej na tekście, niż na życiu, żywot świętych prowadzi szybko do spotkania Boga żywego, do radykalizmu wiary. Przykładem tego jest franciszkańska lektura Pisma Świętego (sine glosa). Nie dodając niczego, ani nie komentując przyjmuje ona tekst taki jaki jest, w całym jego realizmie, i natychmiast odpowiada na jego wyzwanie. W taki właśnie sposób podjął wyzwanie Słowa Bożego św. Franciszek.

- pojawiają się spore trudności, w praktyce przekazu Pisma Świętego wspólnocie wiernych. Niektórzy kapłani, w szczególnych warunkach oddalenia od Kościoła, np. w diasporze, łączą Eucharystię z
innymi sakramentami (np. chrztem, czy sakramentem małżeństwa), z czego wynikają trudności z zachowaniem regularnego rytmu niedzielnych czytań mszalnych i ich komentowania.

- trudności życia małej diaspory chrześcijańskiej – gdzie oddalenie od kościoła je
st znaczące i gdzie nie można spotykać się regularnie na niedzielnej Eucharystii – pokazują, iż należy poszukiwać nowych form kontaktu ze Słowem Bożym.

- uprzywilejowanymi adresatami Słowa Bożego są ludzie ubodzy, stąd głos w obronie sprawiedliwości społecznej, praw człowieka, potępienia struktur grzechu jest obowiązkiem wynikającym z wierności Słowu Bożemu.

- doświadczenie z czasów komunizmu ukazuje, że praca z młodzieżą miała, jako jedyną prawdziwą podstawę wyjściową, pracę z Pismem Świętym. Młodzi medytujący nad słowami Jezusa doświadczali działania Ducha Świętego, który tworzył wspólnotę między nimi. Z czasem z takich wspólnot rodziły się także powołania do stanu duchownego.

- zwrócono uwagę, że przydałoby się Kompendium zawierające proste wskazówki
dotyczące norm czytania Pisma Świętego, przeznaczone dla ludzi świeckich.

- inna kwestia, podniesiona przez biskupów Azji, to tzw. azjatycka droga czytania Pisma Świętego. Zakłada ona hermeneutykę, odmienną od Zachodniej – intelektualnej i opartej, przede
wszystkim, na rozumie. Ta azjatycka droga byłaby bardziej związana z tamtejszymi kulturami, aby poprzez np. biblijny dramat, dotykający całego człowieka, nie tylko jego rozumu, przybliżyć mu – w łatwiejszy sposób – to co dotyczy samego przesłania Pisma Świętego.

- biskupi z terenów Ameryki Łacińskiej, wskazali na instytucję tzw. delegatów Słowa Bożego. Dzisiaj, w Hondurasie i przyległych krajach, pracuje już około dziesięciu tysięcy takich delegatów, którzy są promotorami wspólnot. Po wezwaniach Vaticanum
II starają się nie tylko celebrować nabożeństwa Słowa Bożego i przygotowywać do Eucharystii, ale i tworzyć pełniejszą wspólnotę, razem z nadzwyczajnymi szafarzami Komunii Świętej. W ten sposób nie zastępują tyle samych kapłanów, ale przygotowują mocniej do samego spotkania z Eucharystią. Ich posługa nie przyczynia się do osłabienia pragnienia Komunii Świętej, ale je wspomaga.

- pośród praktycznych wskazówek dotyczących formacji przyszłych kapłanów i diakonów radzono też, by przyjrzeć się innej drodze, tzn
. spotkaniu z ludźmi prostymi. Klerycy powinni nie tylko studiować i medytować Słowo Boże, ale powinni przygotowywać się do kapłaństwa poprzez spotkanie z ludźmi prostymi. Nie tyle dlatego, aby im pomagać, ale właśnie po to, żeby się wsłuchiwać w ich mądrość i doświadczenie, przez co nabierali by większego szacunku dla tych, którzy są uprzywilejowanymi adresatami Ewangelii.

- zwrócono uwagę na niebezpieczeństwa, które pojawiają się w Afryce, w tzw. Kościołach, czy kultach dobrobytu. Są to rodzaje sekt, których głównym celem jest zbieranie pieniędzy. Starają się one tak przyciągać ludzi do siebie – posługując się manipulacjami psychologicznymi – ażeby wytworzyć przekonanie, że Ewangelia jest drogą do dobrobytu, że to jest głównym celem Ewangelii. W zasadzie
kończy się to na tym, że ci, którzy zakładają te Kościoły wzbogacają się, a sami biedni pozostają zrozpaczeni.

- proponowano, ażeby – paralelnie do światowych kongresów eucharystycznych – zacząć organizować również światowe kongresy biblijne, które byłyby
ukierunkowane na pogłębienie świadomości Słowa Bożego w życiu i misji Kościoła.

- ostatnia rzecz, dotykała kwestii bezbłędności Pisma Świętego. W ostatnim czasie zdarza się, że tzw. “nowy ateizm” podważa wiarygodność Biblii, wskazując na pewne błędy natu
ry naukowej. Trzeba – w tej materii – wracać do 11. rozdziału Dei Verbum i przypominać o tym, na czym polega prawdziwe natchnienie w Kościele, w odniesieniu do Pism Świętych.



Komentarz:
Błagam, żeby czytania ogłoszeń parafialnych były krótsze niż czytania Słowa Bożego! A przynajmniej nie kilkakrotnie dłuższe. Przecież już nie ma u nas analfabetów. Tadeusz Wilczyński.

 

9. Dzień dziewiąty: świętość to ponowne przeżywanie Ewangelii

13 października 2008. Dzisiaj odbyła się tylko przedpołudniowa sesja – zgromadzenie plenarne. Popołudniowa wizyta uczestników synodu w Bazylice św. Pawła za Murami, jest poświęcona najpierw zwiedzaniu ostatnich odkryć archeologicznych, związanych ze znalezieniem nieznanego dotąd grobu Apostoła Narodów, pod dotychczasowym ołtarzem głównym bazyliki, a następnie z koncertem Wiener Philharmoniker na cześć uczestników synodalnych, w obecności Ojca Świętego. Filharmonicy Wiedeńscy wykonają dzieło Austriaka, szóstą Symfonię Antona Brücknera, przedstawiciela klasycznego romantyzmu.

Wracając do sesji przedpołudniowej i do głosów, które na niej się pojawiły, warto najpierw zaznaczyć, jak poprzednim razem, rozważanie, które było poprowadzone podczas modlitwy brewiarzowej, gdzie medytację zasadniczo skie
rowano dookoła wezwania: “Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty”. Zauważono, że prawdziwa świętość wyrasta ze Słowa Bożego i nim się karmi. Nie jest to doskonałość moralna, która łatwo prowadzi do pychy; nie jest to również bezgrzeszność. Święta Teresa Wielka mawiała przecież, że im bliżej jest Boga, tym bardziej czuje się grzeszna. Dlatego świętość zawsze będzie wołała o Boże miłosierdzie i w nim znajdowała swoje oparcie. Świętość – jak mawiał Karol de Foucault – to ponowne przeżycie w swoim własnym życiu Ewangelii.

- kolejny głos w dyskusji, to pytanie: czy można mówić o sakramentalności Pisma Świętego? Czy da się mówić o Piśmie św., tak jak mówi się o Ciele Pańskim w Eucharystii? Skoro w jednym i w drugim objawia się obecność Chrystusa. W jednym i drugim
działa jeden i ten sam Duch Święty. Pismo Święte jest jedyne i niezastąpione, nie w ten sam sposób, ale podobnie jak Eucharystia.

- dalej padło pytanie: co znaczy, zalecana przez Sobór Watykański II, tzw.
pia lectura, czyli pobożne czytanie Pisma Świętego? Nie jest to z pewnością zwykle studium Biblii, ani też prosta reakcja na święty tekst. Pobożne znaczy nic innego jak miłujące poznanie wiary. A zatem, skoro Pismo Święte niektórzy czytają bez wiary, trzeba przypomnieć, że po to, byśmy mieli do czynienia z pobożnym czytaniem, potrzeba aby przechodziło ono od Świadka, jakim jest Chrystus, do świadka, którym staje się człowiek.

- trzecia kwestia to fakt, że trudności obecnego czasu domagają się przygotowania Wskazówek na temat tego, co właściwie znaczy nieomylność Pisma Świętego.

- po czwarte, z uwagi na to, że często powierza się przygotowanie tłumaczenia Pisma Świętego osobom przypadkowym, należałoby powołać Centralny Instytut Przekładu Pisma Świętego, który gwarantowałby zachowanie wszystkich koniecznych reguł przekładu oraz odpowiedni poziom.

- szukano także odpowiedzi na pytanie: jakie warunki stawia Kościół lektorom? Otóż często w parafiach obserwujemy, że
lektorzy (szczególnie pełniący swą funkcję od dłuższego czasu) wpadają w ostatniej chwili do zakrystii, chwytają czytania i biegną do ołtarza, bez zastanowienia. Gdy poprosić o to samo aktora, ten nie zgodzi się na czytanie, ponieważ potrzebuje dłuższego czasu na przygotowanie. Czy rzeczywiście lektorem może być każdy?

- następnie, w swoim założ
eniu Stół Słowa Bożego ofiaruje nam pożywienie duchowe, z którego często nie korzystamy właśnie dlatego, że z w czasie Eucharystii przemyka ono – szybko czytane, bez możliwości zastanowienia się – przed nami, jak pociąg pośpieszny. My sami czujemy się jak podróżni, którzy stoją na peronie, podczas gdy czytania pędzą przed nami, bez zatrzymywania się. Nie możemy w nie wejść, bo po chwili już ich nie ma, pędzi następny pociąg.

- inna sprawa dotyczy głoszących homilie i niebezpieczeństw z tym związanych. Pierwszym powszechnym niebezpieczeństwem jest czyste powtarzanie Ewangelii, bez odniesienia jej do życia. Drugim jest odniesienie do życia codziennego, lecz bez jakiegokolwiek związku z Ewangelią. Trzecim niebezpieczeństwem jest głoszenie, które nie ma nic wspólnego ani z Ewangelią, ani z codziennością. Stąd warunkami dobrego przygotowania homilii będzie
zawsze: modlitwa, następnie dobra egzegeza oraz życie oparte na Ewangelii. Klasycy powiadali, iż jedna minuta dobrej homilii domaga się jednej godziny przygotowania.

- zauważono też, że skoro Słowo Boże jest jakby nogami, na których stoi Kościół, jest rękami, które Kościół wyciąga ku współbraciom, jest sercem Kościoła, to my sami musimy uważać, byśmy nie stali się murem odgradzającym ludzi od Pisma Świętego.
W krajach zsekularyzowanych istnieje małe zaangażowanie w Słowo Boże, ponieważ najczęściej niewydolna jest parafia, która jest przecież najpowszechniejszą formą Kościoła na świecie. W formacji kapłanów, których postawa gasi zapał, albo go roznieca, nie należy zapominać o tym, że dla ich przygotowania nie wystarczy universitas, czyli nauka, potrzeba ponadto monasterium, czyli osobnego miejsca, które nazywamy klasztorem, jako szczególnego miejsca medytacji i wkorzeniania się w Słowo Boże. Potrzeba kapłanów i osób życia konsekrowanego oraz wiernych świeckich, którzy mieliby wiarę Apostoła Piotra i serce Świętego Pawła.

- następne zagadnienie dotyczy szacunku należnego Pismu Świętemu, który liturgia Świętego Jana Chryzostoma objawia w tym, że po Komunii Świętej księga Pisma zostaje złożona na ołtarzu, gdzie oczekuje do następnej liturgii, przypominając nawiedzającym cerkiew o nieustannej obecności Słowa Bożego, które towarzyszy Kościołowi.

- osobiście, pozwoliłem sobie dzisiaj na interwencję dotyczącą trudnoś
ci na polu dialogu katolików z wyznawcami judaizmu, odnosząc się do prawdy o powszechności i jedyności zbawienia niesionego przez Chrystusa.
Z jednej strony bowiem mówimy o tym, że Kościół wierzy, iż hebraizm jest wierną odpowiedzią na przymierze zawarte
z Bogiem, i że dla niego jest źródłem zbawienia – Bóg pozostaje wierny swoim obietnicom. W ten sposób niektórzy utrzymują iż misja, w sensie ścisłym, nie może być odnoszona do Żydów, ponieważ oni już wierzą w Boga Jedynego i Prawdziwego. W konsekwencji nie istnieje żadna organizacja katolicka misyjna w odniesieniu do Żydów.
Z drugiej jednak strony trzeba zwrócić też uwagę na to, że katolicy pozostają często w sytuacji dość niezręcznej, gdyż przypominają sobie świadectwa z czasów apostolskich, które wyraźni
e świadczą o misji apostolskiej skierowanej właśnie do hebrajczyków. Wystarczy wspomnieć teksty z Dziejów Apostolskich, w których Święty Piotr w swoim głoszeniu Ewangelii zwraca się do całego domu Izraela wzywając do nawrócenia, do chrztu w imię Jezusa Chrystusa i do odpuszczenia grzechów. Pamiętamy, że pierwsze jego przepowiadanie doprowadziło do nawrócenia około pięciu tysięcy Żydów. Także w innych miejscach (Dz 13,38-39) znajdujemy odniesienia do oceny Prawa Mojżeszowego, kwestii usprawiedliwienia, oraz do prawdy o Jednym Bogu i jednym pośredniku między Bogiem a ludźmi, którym jest Jezus Chrystus (1 Tym 2,4-6).
Reasumując można powiedzieć, że od obecnego Synodu należałoby także wymagać, by dało jakąś jasną wskazówkę dotycząca 55 punktu
Instrumentum laboris (mówiącą właśnie o dialogu z Żydami) idącą wyraźnie w kierunku kościelnym, która usunęłaby te trudności, na jakie napotykają katolicy, kiedy z jednej strony słyszą, że jest misja wobec Żydów, z drugiej strony, że jej nie ma, i przez to pozostają w konfuzji. Dobrze by było, gdyby Synod tę konfuzję usunął.

- dalej, trochę z tym związany fakt, że Stary Testament bywa często odrzucany w krajach arabskich z powodu ideologicznej lektury Pisma Świętego, która zakłada, iż Ziemia Obiecana należy się tylko Żydom,
natomiast inni nie mają prawa do przebywania w niej. Z tego powodu Stary Testament traktowany jest często tylko jako część propagandy syjonistycznej i bywa odrzucany.

- potem, nie należy też zapominać o żywym związku między Słowem Bożym a Katolicką Nauką Społeczną. Ta nauka nie tylko czerpie inspirację z Pisma Świętego, ale także znajduje tam swoje podstawy, a ponadto prowadzi do zastosowania nauk Pisma Świętego w życiu społecznym i nawiązuje więź między liturgią a katechezą oraz Caritas Kościoła. Właściwie
jedynymi bezpiecznymi zmianami społecznymi, jak wspomniano, są te, które kierują się światłem i zasadami wynikającymi ze Słowa Bożego.

- inny problem przedstawia sytuacja Ameryki Łacińskiej, gdzie ludzie opuszczają Kościół i przechodzą do sekt. Dzieje się to nie dlatego, iż mają jakieś problemy teologiczne, ale z powodu praxis. Gdy przechodzą do sekt (zasadniczo pochodzenia chrześcijańskiego), nie interesuje ich żadne nauczanie, interesują ich tylko emocje i to, że mogą zmienić swoje życie. Dlaczego nie
zmieniają tego życia będąc katolikami? Prawdopodobnie dlatego, że w Kościele brakuje prawdziwych apostołów Chrystusa; brakuje też egzegetów, którzy umieliby służyć dziełu ewangelizacji.

- gdy idzie, dalej, o rolę życia konsekrowanego
w odniesieniu do jego misji w Kościele, warto zwrócić uwagę, że naturą życia konsekrowanego winno być posłuszeństwo Słowu Bożemu, które stało się Ciałem, posłuszeństwo znakom czasu, i posłuszeństwo Słowu, które cierpi. W taki sposób traktując Pismo Święte, zakonnicy i zakonnice najbardziej mogą służyć Kościołowi.

- ostatnia obserwacja praktyczna dotyczy sugestii cotygodniowego czytania i komentowania Pisma Świętego w parafii, któremu towarzyszyłyby odpowiednie pomoce.

Tyle uwag, które nasuwają się na kanwie naszego dzisiejszego przedpołudniowego spotkania.

10. Dzień dziesiąty: karmiąc się Słowem Bożym, wzrastamy

14 października 2008. W dzisiejszej sesji plenarnej uczestniczył również Ojciec Święty Benedykt XVI i włączył się w dyskusję, odnosząc się bezpośrednio do soborowej konstytucji Dei Verbum, do 12 rozdziału. Zwrócił uwagę na to, że metoda historyczno-krytyczna w badaniu Pisma Świętego ma swoją mocną i swoją słabą stronę.

Mocna strona polega na tym, że łatwo dowodzi się dzięki tej metodzie ludzkiego elementu historii zbawienia. Ona pokazuje, że historia zbawienia nie jest mitologią. Niestety ta sama metoda ma też swoją słabą stronę, to znaczy, że z trudem radzi sobie z uwypukleniem elementu boskiego. Konsekwencją tej słabości jest fakt
, iż Pismo Święte jawi się nam jako historia miniona, jako dawna literatura. Zanika gdzieś hermeneutyka wiary, a na jej miejsce wchodzi hermeneutyka czysto pozytywistyczna, negująca element boski. Dlatego – aby Pismo pozostało duszą teologii – należy przezwyciężyć dualizm istniejący miedzy egzegezą a teologią i rozwinąć egzegezę teologiczną.

- w tym temacie wypowiedział się także Arcybiskup Marian Gołębiewski z Wrocławia, który mówił o niewystarczalności metody historyczno-krytycznej w egzegezie oraz spos
obie przechodzenia od Biblii do życia i od życia do Słowa Bożego.

- kolejny temat, jaki się pojawił, to Biblia i młodzi. Badania statystyczne we Włoszech wskazują na to, że Pismo Święte nie pociąga szczególnie ludzi młodych. Tylko 30 % młodzieży między 14
a 19 rokiem życia uważa, iż wiara domaga się kontaktu z tekstem Biblii. Z tego wniosek, że młodzi potrzebują przewodników duchowych, którzy najpierw wprowadzą ich w praktykę czytania Biblii. Najpierw – indywidualnie, następnie – z przewodnikiem duchowym, i wreszcie – z Kościołem.

- przypomniano sprawę inkulturacji Słowa Bożego, która polega na tym, że dociera ono do najgłębszej warstwy kultury. Podczas gdy warstwa zewnętrzna kultury (moda, upodobania) zmienia się bardzo szybko, warstwa pośrednia nieco wolniej, to warstwa najgłębsza, do której należy religia i etyka, nie podlegają tak szybkim zmianom. Zatem prawdziwa inkulturacja Słowa Bożego polegałaby na tym, ażeby dotrzeć do najgłębszej warstwy jak istnieje w człowieku i w społeczeństwie.

- następna k
westia dotyczyła prześladowań, pośród których tylko Słowo Boże może zachować społeczeństwo w miłości. Między innymi podawano przykład Południowego Wietnamu gdzie zachodzi dziwne zjawisko, mianowicie duże rzesze ludzi, którzy słuchają protestanckich stacji radiowych propagujących Słowo Boże, nawracają się na katolicyzm.

- ukazano też pewien paradoks, który wynika z wolności religijnej. Mówiono o Ukrainie, gdzie podczas rządów komunistycznych nie drukowano tekstów Pisma Świętego i w ogóle istniał zakaz druk
owania ksiąg religijnych. Tam, gdzie nie było kapłanów istniał tylko różaniec i Droga Krzyżowa. I właśnie wtedy bardzo dużo się modlono. Teraz, gdy istnieje wolność religijna, gdy drukowane są teksty religijne, ludzie pytają: czy aż tyle musimy się modlić?

- dalej zwrócono uwagę na fakt, iż Słowo Boże rośnie razem z tym, który je czyta. Im dłużej żywimy się Słowem Bożym, tym bardziej wzrastamy my sami i wzrasta w nas Słowo Boże. Towarzyszy temu czasem takie zjawisko, że świeccy mają większą potrzebę
Lectio divina, aniżeli zakonnicy. Impuls, który odczuwają, pozwala im stać się ludźmi prostymi w skomplikowanym świecie.

- pojawiła się także cała sekwencja wypowiedzi ludzi świeckich, w tym założycieli ruchów i wspólnot chrześcijańskich, które działają dzięki oparciu się na kulturze Słowa Bożego i miłości do Biblii.

Focolarini mówią o centralnej roli Słowa Bożego w Focolare, o tym, że jest ono Słowem Życia, które najbardziej wiernie trzeba zachowywać. W pierwszych powstających wspólnotach wybierano tekst Bibl
ii, do którego dołączano bardzo prosty komentarz Chiary Lubich. Z tego wyrosło mocne przekonanie, że Ewangelia jest prawdziwa i że właściwie tylko Ewangelia pozostaje na zawsze.

Z Sodalicji Życia Chrześcijańskiego pojawił się głos o tym, że potrzeba pewn
ej harmonii między doktryną i sercem, aby Słowo Boże mogło wzbudzić w nas te same uczucia, które były w Chrystusie.

Ekonomista i profesor z Korei mówił, że formacja świeckich, oparta na Biblii, musi dążyć do stworzenia lepszego świata. Trzeba dalej rozwi
jać doktrynę społeczną, które ma jeszcze wiele spraw wartych uwagi, po to, by osiągnąć tę performatywną formację świeckich, czyli taką, która zmienia jednocześnie ich życie.

Pani Ewa Kusz, Przełożona Instytutów Świeckich w Europie, zwracała uwagę na to, że pośród wielu słów docierających do nas, pozostających często bez reakcji słuchacza, trzeba jednak uczyć się słuchać Słowa Bożego i pomóc innym odkrywać jego głód.

Katechista z Dakaru wspomniał, że cechą dobrej formacji katechetycznej jest fakt, że sam
katechista staje się żywą ewangelią. Potrzeba zatem większego zaangażowania w przygotowania katechistów i katechetów.

Jeśli chodzi o życie zakonne kobiet, przypominano związek Słowa Bożego z kobietą. Wychodząc od przykładu Maryi, starano się ukazać zakon
nicę jako tę, której zadaniem jest niesienie Słowa. Przez to rośnie żywa egzegeza w najróżniejszych środowiskach, w których zakonnice musza objawić serce Matki.

Profesor historii sztuki z Rosji wskazywała na swoją drogę do Chrystusa i do chrześcijaństwa p
oprzez analizę dzieł sztuki, przez stopniowe dochodzenie do przekonania, że także w sztuce objawia się Chrystus, który przekazuje nam miłość Boga. Zatem człowiek, który dobrze poznaje i wnika w sztukę religijną jest zdolny do tego, by łatwo przyjąć miłość Chrystusa i dalej ją objawiać.

Ukazano też inną sprawę, mianowicie, że w duszpasterskim działaniu
poza kerygmatem i głoszeniem martyrii, liturgii, diakonii, potrzeba jeszcze nowej kategorii – katechezy, która by uzupełniła te formy głoszenia Słowa Bożego.

Przedstawiciel Szkocji zwracał uwagę na to, że Słowo Boże jest ciągle nowe. Na wzór powiedzenia Świętego Augustyna – o błogosławieństwie tak starym i tak nowym – to, co nas spotyka w czytaniach mszalnych, także tych niedzielnych, może łączyć stare z now
ym i za każdym razem ukazać nową twarz.

- ukazano także potrzebę misji
ad gentes, o której za mało mówimy, a jest ona niezmienną misją Kościoła ad extra. Kiedyś była ona bardzo silna i jednocześnie inspirowała misjonarzy, obecnie zaś wydaje się być usunięta na bok, a przecież zarówno Dominus Jesus jak i Redemptoris Missio mówią o konieczności misji ku narodom.

- kolejnym interesującym tematem jest kwestia Apostolatu Biblijnego, który powinien zostać uznany za odrębną dyscyplinę naukową i rozwijany tak, jak inne nauki teologiczne. Jest to rzecz godna zauważenia, także w naszym kraju.

- pojawił się głos z
United Bible Societies kładący nacisk na ułatwienie dostępu do Pisma Świętego. Potrzeba współpracy katolików przy tłumaczeniach i dystrybucji tekstu biblijnego. Istnieje obecnie 646 projektów przekładów Biblii, które w porozumieniu z Katolicką Federacją Biblijną mogłyby zapewnić łatwy, a nawet bezpłatny dostęp do Pisma Świętego.

- reprezentant Rosyjskiego Kościoła Ortodoksyjnego mówił o tym, że od X wiek
u istnieją przekłady Biblii, odkąd chrześcijaństwo weszło na tamte tereny, jednak przekonywał, że nawet domowe czytanie Ewangelii nie zastępuje lektury Pisma Świętego w kościele. Jeśli nawet dzisiejsza kultura nie ułatwia czytania Pisma Świętego, gdyż idzie bardziej w kierunku obrazowym, można próbować także nowym metod (np. nagrania tekstów), które mogłyby trafić do osób, które nie umieją czytać lub mniej tym zainteresowanych.

- przedstawiciel Kościoła w Armenii zwrócił uwagę, że jego rodacy nie przeżyliby tego morderstwa, któremu zostali poddani na początku XX wieku bez tej siły, jaka płynie ze Słowa Bożego. Nie nastąpiłoby żadne przebudzenie duchowe i pogrążyliby się w rozpaczy, gdyby zostali pozbawieni dostępu do Pisma Świętego.

- delegat Arcybiskupa
Canterbury mówił, że istnieje konieczność zaangażowania się w obecne kultury, nawet jeżeli one przypominają syna marnotrawnego. Trzeba je oczyszczać i podnosić tak, ażeby one ostatecznie kulminowały w Chrystusie. Przedstawiał też symbolicznie postawę Maryi odnosząc się do słów ewangelicznych (wziętych z łaciny) określających jej osobę, jak i każdego, kto czyta Słowo Boże, mianowicie: fiat, magnificat, stabat iuxta crucem i conservabat – czyli zachowywała w swoim sercu.

Po tych wszystkich wypowiedziach została przedstawiona jedna próba teoretycznego ujęcia Lectio divina – jak powinna ona wyglądać. Biskup z Chile, z Valparaiso, dzielił się swoimi spostrzeżeniami, wprowadzając teoretycznie w metodę zwaną właśnie Lectio divina – czytanie, medytacja, modlitwa, kontemplacja – która nadaje się dobrze do lektury i przyjęcia tekstów Nowego Testamentu.

12. Dzień dwunasty: Biblia powinna być czytana w rodzinie codziennie

Fot. © ks. Dariusz Madejczyk (wystąpienie Ojca Świętego Benedykta XVI podczas prezentacji filmu Świadectwo w auli Pawła VI).

16 października 2008. Dzisiaj, od rana, spotkania w małych grupach (circuli minores). Zatem to, co mogę powiedzieć, to pewna relacja z pracy naszej grupy, bez uwzględnienia wniosków, do których doszły grupy pozostałe. Wszystkie one miały się odnieść do strony 40-tej post disputationem, gdzie umieszczono 19 pytań w celu przeprowadzenia analizy, szukania odpowiedzi czy próby wytłumaczenia niektórych kwestii.


- pierwsza rzecz to zauważenie pastoralnego charakteru obecnego synodu. Nie leży, zatem, w jego gestii dalsze doprecyzowanie doktryny lub wyjaśnianie jakiś wątpliwości doktrynalnych czy teologicznych. Raczej jego zadanie polega na ukazaniu w jaki sposób Słowo Boże może być żywiej odbierane w duszpasterstwie parafialnym, aby mogło przemieniać ludzi, którzy z nim się spotykają. Zasadniczo więc odrzucono głosy zmierzające ku precyzowaniu doktryny dotyczącej Słowa Bożego (omówionej w Dei Verbum), by pójść w kierunku pastoralnym, a więc zwrócić uwagę na bezpośrednią i konkretną przekładalność omawianych spraw na praktykę, z jaką spotykają się księża, katechiści i osoby świeckie.

- po drugie zauważono, że w Ewangelii mamy do czynienia z realnym dialogiem Boga z człowiekiem. Ewangelia i całe Pismo Święte są tego rodzaju podjęciem dialogu przez Pana Boga, który domaga się odpowiedzi ze strony człowieka. Ponieważ ludzie nie mają klucza, aby dotrzeć do pytania, jakie kieruje do nich Bóg, często pozostaje ono bez odpowiedzi. Tego rodzaju kluczem dla człowieka, pomimo zamieszkiwania różnych kontynentów i zmiennych okoliczności rozwoju ludzkiego życia czy pracy, jest zwrócenie uwagi na jeden i ten sam dla wszystkich strach śmierci. To właśnie bojaźń śmierci ma swoje reperkusje w poddaniu się człowieka ucieczce od myśli o śmierci, ucieczce od cierpienia, która staje się początkiem niewoli, w jaką popada człowiek bez tego klucza, nie mogąc się wyzwolić ani podjąć jakiegokolwiek dialogu.

- trzecia sprawa dotyczy noty doktrynalnej o głoszeniu Słowa Bożego, czyli pra
wa i obowiązku proklamacji Słowa. Nawet wtedy, gdy neguje się tego rodzaju prawo, neguje się wolność religijną, my – jako ludzie wierzący – posiadamy zobowiązanie do głoszenia Ewangelii. Stąd wynika najpierw imperatyw dialogu, a potem misji, gdzie dialog stanowi wstęp do głoszenia Słowa Bożego. Nie można zatem zatrzymywać się jedynie na sferze dialogu, ale wreszcie przejść do działań misyjnych; również wtedy, gdy mamy do czynienia z indyferencją czy brakiem chęci poznania Słowa Bożego. My wychodzimy z tego założenia, że posiadamy dobro i zdolność dzielenia się tym dobrem. Cała Biblia, i jednocześnie Słowo Boże, razem z Kościołem są instrumentem humanizacji ludzkości. W tym sensie sam Kościół i poszczególny wierzący posiada prawo do głoszenia Ewangelii, by wprowadzić każdego człowieka w dialog ze Słowem Bożym. Jest on, być może, najprostszy i najlepiej zrozumiały na poziomie parafialnym: od homilii do katechezy, od katechezy do duchowego kierownictwa, od duchowego kierownictwa do spowiedzi.

- następną kwestią jest konieczność spoglądania na Pismo Święte jako busolę na drodze naszego życia. Gdy mówimy o animacji biblijnej całego duszpasterstwa, to pomocą będzie stwierdzenie, że Biblia nie jest jakimś wymyślonym instrumentem operacji na umyśle ludzkim, ale że j
est to sprawdzona przez wieki i tysiąclecia droga wskazująca człowiekowi przejście do większego sensu i do odnalezienia samego siebie; zanim człowiek odnajdzie siebie w Panu Bogu.

- został też omówiony problem przekazu wiary w rodzinie. Dzisiaj, gdy istn
ieje duży rozdział między pokoleniami (jeżeli rodzice z dziećmi bardzo rzadko się porozumiewają, a nawet rzadko się spotykają), mamy przykłady wspólnot chrześcijańskich, które mocno trwają przy obyczaju coniedzielnego spotykania się i komentowania Słowa Bożego, modlitwy i błogosławieństwa. Daje to swoje rezultaty, ponieważ widać, że dzieci wyrastające z tych rodzin zachowują wiarę, podczas gdy w innych nie tylko wiary nie podtrzymują, ale nie mogą znaleźć wspólnego języka ze swymi rodzicami, często nie radząc sobie także z własnymi problemami. Istnieje zatem potrzeba zobowiązania się, która dotyczy wszystkich wierzących, żeby czytać Pismo Święte tak, jak modlitwę, i by ta lektura miała miejsce każdego dnia. Biblia powinna być czytania w rodzinie chrześcijańskiej codziennie. Ci, którzy są bardziej zaangażowani i silniejsi w wierze mówią, że bez Pisma Świętego, które towarzyszy im nawet w podróży, nie mogą się obyć. Biblia jest dla nich słowem prawdziwym, ratunkiem i trudno im bez tego lekarstwa radzić sobie z dnia na dzień.

- pojawiła się też pewna krytyczna uwaga, która dotyczy proponowanego na spotkaniach generalnych
Compendium dla głosicieli Słowa Bożego, mającego zawierać podstawowe zasady przepowiadania. Otóż, zwrócono uwagę na to, że watykańskie kompendia powinny mieć charakter uniwersalny czyli przechodzić ponad różnicami krajów i kontynentów. Ten fakt sprawia, że stają się one tak generalne, iż właściwie mało użyteczne. Być może byłoby sensowniejsze, zamiast Compendium, podkreślać konieczność wprowadzenia poważnej retoryki jako przedmiotu obowiązującego w formacji seminaryjnej, który by dobrze i rzeczowo przygotowywał do głoszenia i słuchania Słowa Bożego.

Poza tymi tematami, które padły w naszej grupie podczas spotkania
circuli minores, warto zwrócić uwagę na dwa wydarzenia dzisiejszego dnia, które są związane bezpośrednio z 30. rocznicą wyboru Ojca Świętego Jana Pawła II.

- o godzinie 11.00, w Bazylice Świętego Piotra, Ksiądz Kardynał Stanisław Dziwisz przewodniczył uroczystej Mszy Świę
tej dziękczynnej za wybór Papieża, którą koncelebrowało wielu kapłanów, przy uczestnictwie ogromnej rzeszy wiernych, prawie wypełniających Bazylikę. Zgromadzili się bardzo licznie Polacy, którzy przybyli dziś do Rzymu, pamiętając o dziele Ojca Świętego. W swojej homilii, Ksiądz Kardynał, wskazał na pięć cech pontyfikatu Jana Pawła II: potrzeba zwrócenia się do miłosierdzia Bożego, wychodzenie ku młodym, świadczenie o miłości, poruszanie kwestii społecznej poprzez solidarność, zrozumienie i bliskość z chorymi. Po Eucharystii wszyscy, po kolei, zeszli, by w grotach watykańskich osobiście pomodlić się przy grobie Papieża Polaka. Poznań był reprezentowany przez Panią Ambasador Hannę Suchocką i naszych kapłanów (w liczbie przynajmniej sześciu, których widziałem). Były także rodziny z Archidiecezji Poznańskiej, z czego jestem osobiście bardzo zadowolony.

- o godzinie 17.30, w Auli Pawła VI, w obecności Papieża Benedykta XVI, odbyła się projekcja filmu Świadectwo, który został przygotowany na kanwie książki napisanej przez Księdza Kardynała Dziwisza. Prawie z czterdziestoletniej perspektywy posługi Ojcu Świętemu, a przedtem biskupowi i kardynałowi, mógł on w sposób bardzo prosty, przekonujący i emocyjny, przekazać zasadnicze rysy pontyfikatu Jana Pawła II. Nie był to w całości film fabularny, raczej wycinki z kronik, które przeplatane wypowiedziami księdza Kardynała, ukazały w tonie spokojnym i wzruszającym znaczące kwestie tamtego pontyfikatu: bliskość i wspólnotę z ludźmi, odkrywanie człowieczeństwa oraz ogromne dążenie Ojca Świętego, by wyrwać ludzi ze strachu śmierci, który blokuje rozwój człowieka i utrudnia dostęp do wszelkiego rodzaju wolności.

 

13. Dzień trzynasty: małe wspólnoty są idealnym miejscem spotkania ze Słowem Bożym

17 października 2008. Dzisiejsze przedpołudnie było poświęcone sesji generalnej, na której poszczególne grupy językowe omawiały rezultaty swoich poszukiwań. Każda z nich, według swego porządku, przedstawiła propozycje uporządkowane zgodnie ze swym rozeznaniem.

Wydaje się, że najbardziej syntetyczną wizję przedstawiła grupa niemieckojęzyczna, która ukazała relację egzegezy do teologii,
pole duszpasterstwa biblijnego, stosunek Biblii do ekumenizmu i chrześcijaństwa do judaizmu. Takie cztery główne pola zostały przez nią zakreślone.


Inne grupy, według swojej metodologii, podawały własne propozycje. Mianowicie: jaka powinna być rola Biblii w rodzinie, w liturgii; w jaki sposób odnosić się do lekcjonarza, do ministeriów związanych ze Słowem Bożym w Kościele, do więzi między Eucharystią a Słowem Bożym; ukazanie Ziemi Świętej jako piątej ewangelii, kobiety jako nosicielki Słowa Bożego. Dalej powracano między innymi do: wymiaru dialogowego Słowa Bożego,
sposobu życia Słowa Bożego w Kościele, w liturgii, w Lectio divina. Jeszcze inne mówiły o planie duszpasterskim opartym na Słowie Bożym: rozpoczyna się prace od małych wspólnot, przechodzi do pomocy biednym, do kwestii młodych, do misji pośród świeckich w życiu Kościoła będącej formacją do zrozumienia i ukochania Słowa Bożego, wreszcie ku misji ad extra. Rozważano także co znaczy zbawienie w kontekście Słowa Bożego, jak bardzo prowadzi ono do kontemplacji misji, i dalej obecności Ducha Świętego, który wszystkim kieruje.

Wracając do rezultatów grupy niemieckiej, przedstawiają się one następująco:

- gdy idzie o wzajemną relację egzegezy biblijnej i teologii, powróciła znana kwestia, że jednak metoda historyczno-krytyczna, zainicjowana w XIX wieku, a potem ro
zwinięta między wojnami, przynosi swoje owoce i nie wolno jej w ogóle pominąć. Każdy, kto mówi o egzegezie duchowej, musi brać pod uwagę także osiągnięcia metodyczne i egzegetyczne metody historyczno-krytycznej. Gdyby oprzeć to duchowe znaczenie tylko na mniemaniu i opinii osób spotykających się przy Słowie Bożym, można by łatwo wejść w niebezpieczeństwo lektury subiektywistycznej. Dzięki metodzie historyczno-krytycznej można uniknąć fundamentalizmu w lekturze biblijnej, a z drugiej strony przeciwstawić się modernistycznym prądom, które prowadzą do odmitologizowania Biblii, a ostatecznie do zagubienia sensu Bożego. Przy zachowaniu metody duchowej razem z historyczno-krytyczną z pewnością da się również zachować sensus Ecclesiae.

Zwrócono też uwagę na porządek czytań wewnątrz Mszy Świętej. Podczas gdy w liturgii kościołów wschodnich są obecne tylko dwa czytania nowotestamentalne, a starotestamentalne mają swoje miejsce w Nieszporach; u nas mamy trzy czytania i pojawia się pytanie: czy ten porządek czytań (gdy idzie o wybór określonych perykop ze Starego Testamentu) nie musiałby być dalej przepracowany. Wiemy, że obecny układ czytań został przygotowany po długiej konsultacji z episkopatami i uniwersytetami katolickimi, a więc nie jest to z pewnością owoc przyp
adkowej decyzji.

- po drugie, myśląc o duszpasterstwie biblijnym, zwrócono uwagę na rolę małych wspólnot chrześcijańskich, które są idealnym miejscem spotkania ze Słowem Bożym. Podobnie jak pentekostalne sekty spotykają się w małych wspólnotach, tak
by trzeba, żeby ta bardziej aktywna i jednocześnie bardziej świadoma część parafii spotykała się w mniejszych wspólnotach, by przepracować Słowo Boże na niedzielę, a potem by wprowadzać powoli obyczaj niedzielnej liturgii domowej: modlitewnego spotkania się z czytaniami oraz błogosławieństwa przekazywanego dzieciom. Jest to dzisiaj tym bardziej upragnione im bardziej trudne. Współczesna kultura prowadzi bowiem do tego, że każdy idzie w swoją własną stronę i rodzina rzadko spotyka się przy wspólnym stole. Zatem rola małych wspólnot parafialnych i tej wspólnoty rodzinnej jest nie do przecenienia.

Dalej pojawiło się też pytanie: jaką rolę kultura i sztuka może odgrywać w wymiarze duchowym? Gdy idzie o udział sztuki, w tym architektury, w przekazywaniu Słowa Bożego, to pamiętamy, że dawne wieki wypracowały pewien kanon kościelności, który był przekazywany. Niezależnie od tego w jakim kraju byśmy się znaleźli, w okresie romańszczyzny, wiadomo było, że w kościele powinien być określony porządek, zachowana harmonia i uzgodnione struktury. To wszystko miało swoje znaczenie. Bowiem, w momencie kiedy przebrzmiało słowo czytane, skończyła się liturgia i ludzi się rozchodzili, każdy kto wchodził do kościoła miał do czynienia z Biblią
pauperum i z pewnym porządkiem sztuki, która dalej przemawiała. To było – jak mówił Benedykt XVI – słowo, które jest silniejsze od słowa czytanego – właśnie dlatego, że dysponowało siłą obrazu, którą należy dziś na nowo docenić. Wydaje się, że dzisiejsze kościoły zapomniały o roli przekazywania Słowa poza słowem czytanym w czasie liturgii.

- co do sprawy ekumenizmu, to próby mające już dziesiątki lat pokazują, iż poza terenami niechętnymi tego rodzaju zbliżeniu, organizowane są spotkania chrześcijan różnych wyznań, które prowadzą do wspólnego medytowania nad Słowem Bożym. To tworzy jakąś jedność między tymi ludźmi, pogłębia wzajemne odniesienie oraz duchowość każdego z nich. Z pewnością więc, nawet tam, gdzie nastąpiło załamanie kultury chrześcijańskiej, możliwe jest z powrotem owocne spotkanie się przy Słowie Bożym, które buduje podstawy dialogu ekumenicznego.

- pozostaje kwestia, jeszcze delikatniejsza, odniesienia chrześcijan do judaizmu, gdzie zwrócono uwagę, że przyjęcie całego kulturowego i interpretacyjnego bogactwa Biblii hebrajskiej ma duże znaczenie dla studium Nowego Testamentu, a także dla kultury chrześcijańskiej. Jest to poznanie metod używanych w egzegezie i interpretacji judaistycznej oraz innych możliwości, które w ramach metody historyczno-krytycznej są bardzo pożyteczne. Rozumiem
y, że hermeneutyka judaistyczna idzie w innym kierunku niż hermeneutyka chrześcijańska. Jednak to wzajemne ubogacenie się jest możliwe, przynajmniej na poziomie studium. Przykładem jest dla nas Święta Edyta Stein, czyli Teresa Benedykta od Krzyża, Patronka Europy, która pokazała na czym może polegać chrześcijańsko-judaistyczny dialog, w tak trudnym czasie jaki Niemcy przeżywały przed II Wojną Światową.

Tyle wniosków z sesji generalnej, które zostały ubogacone świadectwami świeckich i osób życia konsekrowan
ego, które odnosiły się do Biblii w kontekście ich życia w różnych kulturach i narodach.

- dla przykładu, warto wspomnieć Japonię, gdzie katolicy stanowią zdecydowaną mniejszość – 0,4 %, a mimo to Pismo Święte jest tam czytane bardzo chętnie, także pośród
japońskich intelektualistów. Jest to dowodem sympatii dla kultury chrześcijańskiej, która nie tylko potwierdza potrzebę dialogu, ale także misji, czyli dzielenia się tym dobrem, które posiadamy. Zwłaszcza w kraju, który zrobił ogromny skok gospodarczy, i który to postęp został okupiony ciężkimi stratami duchowymi: człowiek jest tam traktowany jak towar, dobrobyt stał się jedynym celem, a Japonia zajmuje 10-te miejsce na świecie gdy chodzi o liczbę samobójstw. To są konsekwencje występujące w krajach pragnących osiągnąć wielki dobrobyt gospodarczy, a takich krajów jest wiele. Pismo Święte pozostaje Słowem Bożym, które w sytuacjach najgorszych i najtrudniejszych pokazuje człowiekowi inne cele, inne wartości i inną drogę życiową.

Na temat spotkań popołudniow
ych niewiele da się powiedzieć dlatego, że circuli minores wróciły do swej pracy i miały, z tego, co przedstawiono przed południem, przygotować konkretne propozycje, które mogłyby być przekazane potem Ojcu Świętemu do ewentualnej refleksji.

 

 

 

 

 

 

14. Dzień czternasty: głos, twarz, dom i droga

18 października 2008. Dzisiejsza sobota, przed południem, była poświęcona czytaniu pierwszego projektu Orędzia, które po Synodzie będzie skierowane do Kościołów. Właściwie jego głównym autorem jest Arcybiskup Gianfranco Ravasi. Przygotował on jednorodny i przekonujący tekst, bardzo przypominający katechezę, który został dobrze przyjęty i przez wszystkich jest chwalony. Adresatem Orędzia mają być Wspólnoty Diecezjalne, to znaczy Lud Boży, patrząc w możliwie najszerszej perspektywie. Założeniem jest odniesienie się do istoty sprawy, które ma polegać raczej na eliminacji tego, co zostało zaproponowane, niż dodaniu czegoś nowego. Chodzi o próbę wypowiedzi przekonującej, aby ten tekst nie stał się, jak mówi porównanie, podobny do miecza Karola Wielkiego, czyli długi i płaski.

Treść Orędzia jest oparta na symbolice składającej się z czterech obrazów: głos
, twarz, dom i droga. Determinują one w zasadzie cały układ tekstu.

- pierwszy obraz zwraca uwagę na to, że
istnieje głos Słowa Bożego, czyli Objawienie. Jest to głos, który rozlega się na samym początku i zwycięża nicość tworząc byt. Stanowi to zatem jeden z dwóch wielkich obrazów stworzenia świata, w który włącza się potem historia ludzka, dalej historia Słowa Bożego spisanego, co pokazuje, że Słowo Boże poprzedza stworzenie Pisma Świętego.

- obraz drugi to twarz Słowa Bożego, którym jest Jezus Chrystus. Słowo Boże, w pewnym momencie, przyjmuje twarz i identyczność człowieka. Słowo staje się Ciałem, a nawet można powiedzieć, że staje się księgą. W ten sposób osiąga swój wymiar cielesny. To Słowo, które jest spisane, żyje w żywej Tradycji Kościoła i stanowi kanon składający się z 73 ksiąg, prze które przemawia Pan Bóg. Tak, jak kiedyś rozpoczął, przez Mojżesza, Proroków, aż do pism Nowego Testamentu. Najwyraźniej twarz Słowa Bożego widzimy w decydującym dla nas objawieniu, gdy Osoba Jezusa Chrystusa przyjmuje kształt, który łatwo możemy odróżnić od innych.

-
trzeci obraz stanowi dom Słowa Bożego, którym jest Kościół. On właśnie przez przepowiadanie dalej przekazuje nam Słowo Boże. Najpierw w formie podstawowej i fundamentalnej, czyli w postaci kerygmy, dzięki której wydobywa się wiarę w Ewangelię. Potem następuje katecheza, dalej homilia (będąca w Eucharystii łącznikiem między czytanym słowem a łamaniem chleba) i modlitwa, która towarzyszy drodze poznawania Słowa. To jest cały kontekst kościelny, w którym rozwija się braterska wspólnota oraz świadectwo widoczne najbardziej w życiu świętych. Oni tłumaczyli sens wspólnoty nie tylko przez swoje słowa, ale przez dobre życie (viva lectio, vita bonorum).

- obraz czwarty dotyczy dróg Słowa Bożego, czyli misji, jaką ma do spełnienia Słowo Boże i z którą jest wewnętrznie związane. Odnosi się to także do problemu komunikacji, dzięki której, posługując się nowymi środkami (radio, telewizja, Internet, kanały on-line, CD, DVD, kinematografia, wydarzenia kulturalne i społeczne) można przepowiadać Słowo Boże. Aczkolwiek zauważono, że największą skuteczność w głoszeniu Ewangelii osiąga kontakt personalny, osobowy, a nie ten idący przez media. Misja dotyczy najpierw wnętrza Kościoła, gdzie rodzina chrześcijańska posiadałaby Biblię w domu, a najpiękniej gdyby każdy posiadał własny egzemplarz Pisma Świętego i mógł się do niego bezpośrednio odnosić. Ta misja związana jest, dalej, z ubóstwem i wszelkim cierpieniem. Są to wspólnoty chrześcijańskie wychodzące ku innym Kościołom, ku narodowi hebrajskiemu oraz otwarte na dialog z innymi religiami czy na cały świat sztuki (jak mówił Jan Paweł II). W tym kontekście zauważamy, że jeżeli istnieje inkulturacja dająca dobre owoce, to są także przestrzenie zupełnie zateizowane, podejmujące z chrześcijaństwem otwartą walkę, a w szczególności z katolicyzmem.

Tyle, gdy idzie o główne przesłanie pierwszego projektu Orędzia. Przy tej okazji wyrażono też podziękowanie dla sług
Słowa, czyli dla kapłanów, którzy przepowiadają, nieraz wkładając duży wysiłek w przygotowanie homilii, które są potem niedoceniane z braku przygotowania tych, którzy przychodzą do kościoła.

Na koniec tych rozważań synodalnych trzeba zaznaczyć, że poza w
szelkimi formami dialogu i misji, istnieje pewna konfrontacja Słowa Bożego z misterium iniquitatis, to znaczy z tajemnicą niegodziwości, nieprawości, która wprowadza moment dramatyczny w dzieje człowieka, społeczeństw i całej ludzkości.

Natomiast o godz. 17.00, w Kaplicy Sykstyńskiej, w obecności Ojca Świętego Benedykta XVI, zostały odśpiewane Nieszpory przez wszystkich uczestników Synodu. To spotkanie liturgiczne odbyło się z okazji udziału Patriarchy Ekumenicznego Bartłomieja I w XII Zgromadzeniu Genera
lnym Synodu Biskupów. Patriarcha Konstantynopola wygłosił 45 minutowe przemówienie, w którym starał się wskazać na różne znaczenia Słowa Bożego, jak i na wkład Ojców w oświetleniu drogi Słowu Bożemu.

 

 

17. Dzień siedemnasty: katecheza powinna inspirować się Słowem Bożym

21 października 2008. W niedzielę i poniedziałek Synod pracował tylko w grupach relatorów. My nie mieliśmy żadnych spotkań, stąd brak relacji z tego czasu.

Dzisiaj przed południem przedstawiono, w języku łacińskim,
Elenchus Unicus Propositionum, czyli zbiór propozycji, które zostały zebrane w jedno ze wszystkich circuli minores. Tekst, wydrukowany po łacinie i po włosku, zawiera tylko 53 z ponad 250 zebranych projektów. Wszystkie one pozostają sub secreto, czyli w tajemnicy.


Czy zostaną wykorzystane dla przyszłej adhortacji apostolskiej albo w jakiejś innej formie, leży to w gestii Ojca Świętego oraz Rady (wybranej dziś rano), która przez cały rok będzie spotykać się w Rzymie, aby pracować nad tekstem adhortacji, wykorzystując z tego zbioru wszystkie użyteczne elementy. Razem z pierwszymi tekstami (
Lineamenta, Instrumentum laboris), które dostaliśmy jeszcze w Polsce i mogliśmy nad nimi pracować, przygotowując się do Synodu, Ojciec Święty otrzyma relację post disputationem oraz teksty interwencji zaprezentowanych w auli lub przedstawione na piśmie w sekretariacie. Benedykt XVI ma także do dyspozycji całość dyskusji i relacji z circuli monores. To wszystko stanowi podstawę do opracowania posynodalnej adhortacji.

Gdy chodzi zatem o Elenchus Unicus Propositionum nie można, w sensie dosłownym, mówić o treści tych propozycji. Można je tylko ogólnie skomentować.

- zasadniczo dotyczą one dwóch wielkich filarów, mianowicie: tożsamości i misji Słowa Bożego w Kościele.

- wskazują na postęp, jaki dokonał się przez czterdzieści lat od Konstytucji Dogmatycznej o Bożym Objawieniu (
Dei Verbum), tak, aby pogłębienie już zrealizowane, dalej owocowało. Każde pokolenie dodaje coś swojego. Na ile jest to zgodne z Tradycją Kościoła, na tyle jest to Kościołowi przydatne.

- przypominają, że pojęcie "Słowo Boże” jest wieloznaczne. Najpierw odnosi się do słowa stwórczego, które pojawiło się na początku świata, potem do słowa Prawa objawionego Mojżeszowi, słów Proroków i pism Starego Testamentu, i ostatecznie do najważniejszego Słowa wypowiedzianego przez Boga, czyli Słowa Wcielonego, do samego Jezusa Chrystusa. Jest to pojęcie bardzo szerokie, więc trzeba zawsze uważać na to, jaki sens chcemy przedstawić. Słowo Boże od momentu stwor
zenia pozostaje w dialogu z ludźmi, którzy od etapu rajskiego kontynuują swój dialog ze Stwórcą. Ten dialog trwa obecnie i będzie trwał również w przyszłości. Swoją definitywną formę uzyskał on w Jezusie Chrystusie, a swoją formę spisaną właśnie w pismach świętych, które stały się przedłużeniem Słowa Wcielonego na ziemi – myślę, tutaj, o Nowym Testamencie.

- odnoszą się, dalej, do kwestii tłumaczenia. Słowo Boże podlega ciągłej interpretacji. Właściwym miejscem interpretacyjnym jest Kościół, który wyrasta
ze Słowa Bożego, tworzył je w sensie pism świętych i żyje Słowem Bożym. Dlatego interpretacja Pisma Świętego poza Kościołem mija się z celem.

- wskazują na obecność Słowa Bożego w Eucharystii. W celebracji Mszy Świętej trzeba przezwyciężyć dychotomię panującą między rzeczywistością Eucharystii i stołu Słowa Bożego.

- mówią o "sakramentalności" Słowa Bożego, która nie jest równa sakramentalności Eucharystii, jednak temat ten w przyszłości zostanie z pewnością podjęty i rozpracowany przez teologów. Słowo t
o przywołuje pojednanie Boga z człowiekiem, czyli fakt, iż przez dzieło krzyża Pan Bóg pojednał się z nami wcześniej, aniżeli myśmy się z Nim pojednali. Bóg wszystkich pojednał w sobie przez Krew swego Syna. To pojednanie domaga się nawrócenia i woła o pojednanie między braćmi. W ten sposób dzieło pojednania dokonane w Bogu ma swoje reperkusje i swoje odniesienie w Kościele i całej rodzinie ludzkiej.

- podają uwagi dotyczące problemu posiadania i czytania Pisma Świętego. W krajach afrykańskich rodziny, ze
względów finansowych, nie mogą sobie pozwolić na zakup jednego egzemplarza Biblii, a co powiedzieć o tym, żeby każdy posiadał swoje Pismo Święte i je czytał. Przypomnieć można słowa z poezji Romana Brandstaettera o “nieoczytanej Biblii”. Nie wystarczy, w sensie materialnym, posiadać Pismo Święte, ale trzeba je rzeczywiście codziennie czytać. Gdy to możliwe, trzeba zabierać je wszędzie ze sobą, aby do niego się odnosić i w nim znajdować swoje kryterium ocen oraz decyzji.

- podejmują szczegółowe propozycje
dotyczące obecności Słowa Bożego w liturgii. Mowa o poszczególnych czynnościach w trakcie procesji wprowadzającej Ewangeliarz czy podczas czytania Ewangelii. Wspominano też o szkołach dla lektorów, które powinny polepszyć stan czytania Pisma Świętego w parafiach. W wielu wypadkach domaga się tu radykalnej zmiany.

- omawiają sprawy związane z nabożeństwem Słowa Bożego, szczególnie ważne dla krajów Ameryki Łacińskiej. Nas to nie dotyczy w takim samym wymiarze, ponieważ, na szczęście, posiadamy kapłanów – sz
afarzy Eucharystii, której nie zastąpi inna celebracja liturgiczna.

- podkreślają rolę Słowa Bożego w małżeństwie i w rodzinie. Słowo Boże staje u początku rodziny, jak to pokazuje Księga Rodzaju w drugim rozdziale. Natomiast przekazywanie prorocze Słowa
Bożego w rodzinie jest znakiem związku z tajemnicą Kościoła i prowadzi do przekazywania wiary dzieciom, by pielęgnować ją przez lata.

- mówią o zastosowaniu modelu pedagogicznego Chrystusa w katechezie. Także, by katecheza parafialna, jak i całe duszpaste
rstwo, inspirowała się Słowem Bożym.

- powracają do myśli o szczególnym zadaniu rozpowszechniania Słowa Bożego, życia nim i przepowiadania, jakim są obdarzeni osoby życia konsekrowanego. Klasztor jest oazą duchową, która ma wskazywać na rzecz najistotniej
szą: na miłość, która porusza do życia Słowem Bożym, a która jest nieporównywalna z żadną inną miłością ludzką.

- wspominają też kwestię (omawianą w sobotę) dwóch poziomów egzegezy biblijnej, czyli metody historyczno-krytycznej i wymiaru teologicznego.

Dyskusja popołudniowa w circuli minores odnosiła się do przedstawionego zbioru propozycji. Przechodzono po kolei, jedną po drugiej. Praca polegała tutaj na korekcie zastanych projektów, dążeniu do jednorodności stylu i pogłębieniu istniejącego tekstu. Został on przygotowany w bardzo szybkim tempie, właściwie w przeciągu dwóch dni, i teraz domaga się większego przepracowania.

18. Dzień osiemnasty: homilia powinna być głoszona także w dni powszednie

22 października 2008. W dniu dzisiejszym mieliśmy dalszy ciąg dyskusji w małym kręgu, poświęconej udoskonaleniu tekstu 53 propozycji, które zostały wybrane i mają być potem przedstawione Ojcu Świętemu do ewentualnej rozwagi. Poddawane dyskusji były tylko pisemne wnioski, które odnosiły się do wydrukowanego tekstu Elenchus Unicus Propositionum. Pośród tematów, które się pojawiły nie było nowości.

- najpierw powrócono do sprawy homilii, która powinna być głoszona podczas wszystkich Mszy Świętych z ludem, także w dni powszednie (z dostosowaniem do możliwości czasowych uczestników).

Przygotowanie homilii ma brać pod uwagę odpowiedź na następujące trzy pytania:
1. Co mówią czytania biblijne, jakie jest ich przesłanie, orędzie?
2. Co one mówią temu, który przygotowuje homilię?
3. Co mówią w
spólnocie w konkretnej sytuacji w jakiej się znajduje?
Sugerowano, aby te trzy elementy znajdowały się w każdej homilii.

- po drugie, omówiono zagadnienie małych grup, które są związane z ruchami kościelnymi i nowymi wspólnotami. Powinny one przynajmniej
raz w tygodniu spotykać się na rozważanie Słowa Bożego, tak jak wiele z nich to czyni z wielkim pożytkiem duchowym.

- trzecia kwestia dotyczy życia konsekrowanego. Winno być ono znakiem wskazującym na to, co najważniejsze, czyli na Boga i Jego niepojętą
miłość. Każdy klasztor i dom zakonny, rezerwując dla siebie przestrzeń osobistą i wspólnotową, dla medytacji nad Słowem Bożym, ma być znakiem tej miłości.

- dalej, wskazywano, aby dla wiernych świeckich przygotować odpowiednie centra formacyjne, które b
y prowadziły do zrozumienia, że miłość do Pisma Świętego jest jedną z łask Ducha Świętego.

- kolejny punkt w dyskusji to duszpasterstwo młodych, które powinno przygotowywać dzieci i młodzież do większego obycia się z Biblią. Nie można zapominać o wymiarze
powołaniowym, zawartym w Piśmie Świętym, który ma być przedstawiany młodym tak, by mogli oni znaleźć wsparcie we własnych wyborach, które nie powinny wykluczać całkowitego poświęcenia swojego życia sprawie Ewangelii.

- następna kwestia to ruch ekumeniczn
y, w którym trzeba przyzwyczajać się do wspólnego słuchania Słowa Bożego i praktyki Lectio divina. Prowadzą one do dialogu miłości i pozwalają wzrastać w prawdzie.

- mówiono też, iż szansą dla ewangelizacji jest zjawisko migracji i w ogóle mobilności dużych grup ludzkich, wobec których wszyscy wierni zobowiązani są, na mocy chrztu świętego, do składania świadectwa wierze.

- postawiono także pytanie, jak projektować nowe kościoły. Otóż, biskupi mają zadbać o to, by stały się one miejscem głoszenia Słowa Bożego, medytacji i celebracji eucharystycznej. W kościołach dobrze zaprojektowanych, święta przestrzeń, także poza czynnościami liturgicznymi, powinna ukazywać tajemnice chrześcijańskie. Nie dotyczy to tylko malowideł, wystroju czy wyposażenia, ale także zw
ykłej przestrzeni, która głosiłaby Chrystusa.

- jest też problem przygotowania katolików kompetentnych na polu komunikacji społecznej, która nie ogranicza się tylko do lepszego poznania środków medialnych.

- kolejna sprawa to przygotowanie misjonarzy, k
tóre oprócz znajomości języka danego kraju czy regionu, środowiska i kultur, do których będą oni posłani, ma także prowadzić do wiedzy o rytach innych katolickich kościołów wschodnich. Wszystko po to, by nie dochodziło do przypadków lekceważenia ich sytuacji czy naruszenia autonomii tych kościołów przez misjonarzy, którzy winni okazać szacunek dla ich tożsamości.

- sugerowano, by Konferencje Episkopatu zachęcały do tworzenia kręgu dialogu między Żydami i katolikami.

- na koniec, pojawiła się sprawa kosmos
u, świata stworzonego. Mianowicie, przyjęcie Słowa Bożego rodzi nowy sposób odniesienia się do natury, nowy rodzaj autentycznie chrześcijańskiej ekologii. Jest to ekologia ludzka, która ma swoje silne zakorzenienie w wierze.

Kongregacja do spraw duchowieństwa, aby zilustrować możliwość przygotowania odpowiednich pomocy biblijnych, przedstawiła swoje CD pod nazwą BIBLIA-CLERUS. Płyta zawiera tekst biblijny w 12 wersjach językowych, interpretację Magisterium Kościoła, komentarze do każdego wersetu, teksty 1
1 Doktorów Kościoła, mistyków i teologów o światowej renomie. Jest możliwość paralelnego czytania tekstu Biblii w języku hebrajskim, greckim, łacińskim. Warto ją polecić także naszym kapłanom w Polsce, którzy mogą przez Internet dojść do tego środka pomocy, który został już rozpropagowany między 140 tysiącami kapłanów na 5 kontynentach. Trudność mogą stanowić języki, w jakich płyta została przygotowana (angielski, francuski, włoski, łaciński, portugalski, hiszpański, niemiecki). Myślę, że chociaż jeden z tych języków powinien być dostępny naszym kapłanom, a jeżeli nie, to przynajmniej łacina.
Tyle można powiedzieć na temat naszego dzisiejszego spotkania. Po jutrzejszym dniu przerwy odbędą się kolejne sesje generalne, podczas których wszyscy razem będą głosować na tekstami wydrukowanych i przepracowanych propozycji.

Natomiast jutro, podczas Mszy Świętej na Lateranie, czeka mnie spotkanie z Jubileuszową Pielgrzymką Archidiecezji Poznańskiej, z okazji 1040. rocznicy przybycia do Polski pierwszego biskupa misyjn
ego – Jordana. Ufamy, że ona również przyczyni się do ubogacenia Synodu poprzez kościelność, która realizuje się w bardzo konkretnych warunkach, także w warunkach poznańskich.

19. Dzień dziewiętnasty: jeden Bóg, jedna ludzkość, jedna etyka, jedna logika

(uczestnicy pielgrzymki archidiecezji poznańskiej do Rzymu przed Bazyliką św. Jana na Lateranie).

23 października 2008. Homilia wygłoszona podczas dziękczynnej Eucharystii pielgrzymów poznańskich z okazji 1040. rocznicy przybycia do Poznania Jordana, pierwszego biskupa na ziemiach polskich (Rzym, Bazylika św. Jana Lateraneńskiego).

Ekscelencjo, księże biskupie Marku, Ekscelencjo, Pani Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej przy Stolicy Apostolskiej, Przewielebny księże Rektorze
Kolegium Polskiego w Rzymie, Wszyscy umiłowani Pielgrzymi poznańscy, osoby życia konsekrowanego, Wszyscy uczestnicy tej jubileuszowej Eucharystii. “Błogosławiony lud, którego Pan jest Bogiem, naród, który On wybrał na dziedzictwo dla siebie” (Ps 33,12).


1. BAZYLIKA ŚW. JANA LATERANEŃSKIEGO
Oto dotarliśmy do miejsca świętego. Można powiedzieć do miejsca mistycznego i ogromnie znaczącego dla historii chrześcijaństwa na całym świecie i w Polsce. Nie ma drugiego takiego miejsca w Rzymie, bazyliki tak czcigodn
ej, jak ta, która sięga początków chrześcijaństwa rzymskiego i która przez ponad 1000 lat, nieprzerwanie, była siedzibą i jednocześnie miejscem celebracji 161 papieży.

Gdy w 313 r. cesarz Konstantyn Wielki wydał edykt o wolności religijnej, pozwalający na publiczne wyznawanie wiary chrześcijańskiej, przekazał jednocześnie papieżowi Milcjadesowi teren, na którym się znaleźliśmy; koszary gwardii cesarza Maksencjusza na Lateranie. W latach 314-318 trwała tutaj budowa pierwszej bazyliki pod wezwaniem Chrystusa Zbawiciela, która stała się pierwszą katedrą Rzymu, a przylegający do niej pałac – siedzibą papieży. W roku 324 papież Sylwester I poświęcił tę bazylikę i od tamtego czasu aż do początku niewoli awiniońskiej (1309) przez tysiąc lat pracowało tutaj 161 papieży. Tu odbyło się aż pięć soborów powszechnych (I - 1123 r.; II - 1139 r.; III - 1179 r.; IV - 1215 r.; V - l. 1512 - 1517). Do dnia dzisiejszego Bazylika Większa na Lateranie jest kościołem katedralnym papieża a na jej frontonie widnieje napis: Omnium Urbis et Orbis Ecclesiarum Mater et Caput - Matka i Głowa wszystkich kościołów miasta i świata.

Ta bazylika jest dla historii chrześcijaństwa w Polsce niezwykle ważnym miejscem. Najpierw ze względu na synod, jaki odbył się tutaj – w obecności papieża Jana XIII i cesarza Ottona I – w roku 967, kiedy to z dużym prawdopodobieństwem ustanowiono diecezję misyjną w Polsce z siedzibą w Poznaniu oraz z uwagi na prawdopodobną sakrę biskupa Jordana w tutejszej bazylice.

2. JORDAN

a. Od czasów papieża Mikołaja I p
raktyka Kościoła zezwalała na tworzenie biskupstw na terenie danego kraju dopiero po chrzcie jego władcy. Biskupstwo poznańskie zostało więc utworzone po chrzcie Mieszka I – z wielkim prawdopodobieństwem – podczas jednego z dwóch synodów, jakie miały miejsce w Italii w roku 967. Obydwa odbywały się w obecności papieża Jana XIII i cesarza Ottona I.

A zatem ustanowienie diecezji poznańskiej dokonało się na synodzie w Rzymie, w roku 967 w początkach stycznia. Przebywała tam wówczas (965-967) Maria-Mlada, sio
stra Dąbrówki a jednocześnie ksieni klasztoru benedyktynek w Brzewnowie pod Pragą, ubiegająca się o uzyskanie biskupstwa dla Czech. Jeśli aktu ustanowienia diecezji poznańskiej nie dokonano na pierwszym, to winno się dokonać to na drugim synodzie, który odbył się w kwietniu tego samego roku w Rawennie, gdzie została ustanowiona metropolia w Magdeburgu z podległymi jej niemieckimi biskupstwami.

Biskupstwo poznańskie było bezpośrednio podległe Stolicy Apostolskiej. Ustanowiono je bardzo szybko po chrzcie Mie
szka I (966), który to chrzest nie był początkiem, ale owocem pierwszego okresu chrystianizacji Polan. Biskupstwo to obejmowało swoją władzą Polskę w jej ówczesnych i przyszłych granicach; inaczej mówiąc dzisiejszą Wielkopolskę. Jordan był biskupem niezależnym od Kościoła niemieckiego, wszelako z bulli Jana XIII z 968 r. wynika, iż projektowano wcielenie terytorium Polski do metropolii magdeburskiej po zaprowadzeniu tam normalnej organizacji kościelnej. Z tytułu tych pretensji Mieszko miał płacić daniną: usque in Vurta fluvium arcybiskupowi magdeburskiemu. Jego całkowitą niezależność od metropolii magdeburskiej potwierdziły ostatnio wydane dokumenty Stolicy Apostolskiej, pochodzące z X wieku (Papsturkunden 896-1046, wyd. Harald Zimmermann, Bd. 1-2, 2. Auflage, Wien 1988-89, Registerband 1989).

b. Zgodnie ze wskazaniami papieża Mikołaja I pierwszy biskup chrystianizowanego kraju winien być konsekrowany w Rzymie i to przez samego papieża (co potwierdzają polskie roczniki: 968 -
Iordanus primus episcopus in Polonia ordinatus est - wyświęcony został Jordan pierwszy biskup w Polsce).

Skąd pochodził Jordan? Dawniej przyjmowano, że był on Niemcem i przybył do Polski z któregoś z południowo-niemieckich klasztorów. Wielu uważa, że wcześniej był kapłanem towarzyszącym Dobrawie, małżonce Mieszka I. W sumie jednak nie wiemy, czy przybył do Polski w otoczeniu Dobrawy, czy może działał przed 965 r. jako przełożony misji chrystianizacyjnej, który swoim wysiłkiem doprowadził do nawrócenia Mieszka i jego dworu. A. Parczewski
, doszukuje się pochodzenia Jordana z Irlandii. W. Abraham – z któregoś z klasztorów benedyktyńskich na pograniczu germańsko-romańskim Francji lub Włoch. - w Belgii (Leodium). J. Widajewicz, opowiada się za Ratyzboną wskazując na kontakty Dąbrówki z tym środowiskiem (do tego dochodzi jeszcze Zadar, Akwileja, Rzym/z rodziny Jana XIII/ oraz Monte Cassino).

Z wielkim prawdopodobieństwem był on zakonnikiem benedyktyńskim, podobnie jak jego następca Unger, św. Wojciech czy pięciu pierwszych męczenników Polski
(1003). Rok po ustanowieniu biskupstwa przybył do Polski i odtąd (968) – według przekazu kronikarza Thietmara - Polonia coepit habere episcopum (czyli “Polska zaczęła posiadać biskupa”).

“Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął” (Łk 12,49). Jordan rozpoczął swoją pracę.
Primus posnaniensis episcopus “wiele się z nimi [czyli z naszymi przodkami] napocił, zanim – niezmordowany w wysiłkach – nakłonił ich słowem i czynem do uprawy winnicy Pańskiej” (Thietmar). Był gorliwym apostołem Polan. Tworzył organizację kościelną, wznosił klasztor i szkołę katedralną, już w 970 roku rozpoczął wydawać Rocznik Jordana. Kształcił miejscowe duchowieństwo, rozbudowywał sieć parafialną w głównych ośrodkach państwowych, przygotowywał budowę katedry. Uczył wiernych podstawowych prawd wiary.

Także dzięki niemu Polska weszła w nową erę swoich dziejów. Wybierając opcję zachodnią, łącząc się z łacińskim Rzymem, weszła do rodziny zachodnio-europejskich państw i narodów, czerpiąc z jej bogatego
skarbca cywilizacyjnego, politycznego, społecznego oraz spuścizny historycznej, dodając wiele nowego do tego skarbca (Ks. prof. dr hab. UAM Bernard Kołodziej, Tu się Polska zaczęła... Dni Ostrowa Tumskiego i Śródki).

Po czternastu (wg. Thietmara VI,65; w 982), albo - jak chcą inni - po szesnastu latach pracy (wg Spominków gnieźnieńskich; 984) w Polsce odszedł do Pana. Co zostawił nam jako swoje dziedzictwo? A właściwie, co ofiarowała Polsce przyniesiona przez niego Ewangelia?

3. CO CHRZEŚCIJAŃSTWO OFIAROWAŁO POLSCE?

Chrześcijaństwo - razem z Jordanem - przyniosło Polsce najpierw Ewangelię a z nią dary ściśle nadprzyrodzone, a więc prawdę o Bogu i o człowieku, miłość Bożą, odpuszczenie grzechów, życie wieczne, najwyższy sens istnienia i życia na świecie. Słowo Boże i sakramenty.

Wskutek tego chrześcijaństwo odbóstwiło przyrodę a świat poddało człowiekowi zgodnie z nakazem Bożym: "Czyńcie sobie ziemię poddaną" (Rdz 1, 28). Stąd dzisiaj wiemy, że świat należy otaczać szacunkiem i miłością. Przede wszystkim pełną miłością należy otaczać życie biologiczne, przyrodę, zwierzęta i rośliny, żywioły natury, całą ziemię, a w każdym pięknie stworzenia możemy dostrzegać odblask piękna Stwórcy. Świat nie jest niczyj, dziki, jest on darem Bożym dla człowieka, pomost mię
dzy Bogiem a człowiekiem; jest jakby językiem miłości między nimi.

Chrześcijaństwo zhumanizowało świat. Podczas gdy starożytni uczyli, że światy powstają z przypadku i giną, dla chrześcijaństwa świat jest jednorazowy, nieodwracalny, o jednym początku i j
ednym zakończeniu. W konsekwencji człowiek posiada tylko jedno jedyne życie, które się nie powtarza, nie ma wędrówki dusz i nie ma przemiany jednego człowieka w drugiego. To jedno jedyne życie ludzkie na ziemi jest absolutnym darem Bożym i niezgłębioną tajemnicą. Żaden też człowiek nie ma władzy zwierzchniej nad życiem własnym i innych ludzi.

W przeciwieństwie do kosmologicznych kultur starożytnych, chrześcijaństwo ukształtowało pojęcie osoby ludzkiej: absolutnej, duchowej, nienaruszalnej, o nieskończonej
wartości, przeznaczonej do wieczności, a przede wszystkim nie będącej nic nieznaczącym elementem społeczności, przyrody. W ślad za tym mogły się narodzić wszystkie prawa osoby ludzkiej.

Chrześcijaństwo dało też najwznioślejszą etykę i zasady moralne, twor
ząc moralność zgodną z sumieniem, stanowiącą o godności człowieka, jego doskonałości i nieutracalnym szczęściu, wykraczającym ponad świat zwierzęcy. Z przykazań Bożych i z Ewangelii wyprowadziło prawa i obowiązki osoby ludzkiej: absolutną godność i wartość osoby, święte prawo do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, monogamiczne małżeństwo sakramentalne, świętość życia dziecka, równość dostępu do dóbr ziemskich i do sprawiedliwych wyroków sądów, zniesienie prawa zemsty, nałożenie na właścicieli obowiązku użytkowania własności dla dobra wspólnego i inne. Przynosiło złagodzenie surowych obyczajów pogańskich, lepiej niż prymitywne religie zaspokajało potrzeby umysłowe ówczesnych ludzi, a przez swą uroczystą liturgię przemawiało do wyobraźni.

Chrześcijaństwo
nakazało wszystko budować na prawdzie, bez okłamywania, bez manipulacji. Na niej opiera się nadzieja, która broni przed pesymizmem, a przede wszystkim prowadzi w najdalszą przyszłość i nadaje jednostkom i całym narodom wyższy sens. Tylko na prawdzie można budować miłość życiową, społeczną, uniwersalną, duchową, niosącą ideał ducha ludzkiego. Miłość ta jest dla chrześcijaństwa podstawową siłą społeczną, głównym motorem życia jednostek i społeczeństw. Ona reguluje lepiej niż prawo całością życia społeczeństw, przynosi zgodę, ład, poczucie bezpieczeństwa w życiu i w pracy. Wiąże z otoczeniem, z ojczyzną, z narodem, z kontynentem.

Chrześcijaństwo tchnęło duszę w życie społeczne. Odbóstwiło władzę społeczną, czyniąc ją służbą Bogu i ludziom. Oddzieliło władzę ś
wiecką od religijnej, nie godząc się na to, by przełożonymi Kościoła byli piastunowie władzy państwowej. Chrześcijaństwo ogłosiło równość wszystkich ludzi przed Bogiem i prawem, potępiło niewolnictwo. Kościół katolicki wprowadził opiekę nad ubogimi, chorymi, opuszczonymi, uzależnionymi, nad więźniami. Kościół od początku tworzył szkolnictwo powszechne i uniwersyteckie, docierając przez szkoły parafialne do najmniejszych wsi. Jedna religia i jedna organizacja kościelna spajały i umacniały organizm państwowy i jego spoistość wewnętrzną, osłabiały dążenia do utrzymania odrębności byłych ziem plemiennych. Nowa religia przyczyniła się do scementowania społeczeństwa w państwie Mieszka i jego następców.

Kościół wniósł do Polski ducha kulturotwórczego. Niemal przez
dwa tysiące lat inicjował wszystkie dziedziny kultury, cywilizacji i nauki. Ogromna w tym zasługa zakonów i klasztorów, które w ciągu kilku wieków zamieszania po upadku cesarstwa zachodniego, w czasie wędrówki ludów, wyniszczających zewsząd najazdów na Europę i nieustających wojen wewnętrznych przedłużały życie kultury klasycznej, starych tradycji i wartości ogólnoludzkich, ustalały pisownie języków narodowych, zakładały szkoły i uniwersytety, rozwijały medycynę i inne nauki, miały swój wkład w rozwój techniki i wychowały całe społeczności i narody. Duchowni katoliccy za czasów Jordana byli jedynymi ludźmi w Polsce, którzy umieli czytać i pisać. Przywieźli ze sobą drogocenne księgi kościelne. Bywali posłami do innych władców i papieża. Prowadzili książęcą kancelarię. Otworzyli dostęp do łacińskiej cywilizacji i kultury. Nawet obecny stan, z jakim mamy do czynienia w Polsce, pozwala łatwo stwierdzić, iż kultura i sztuka bez chrześcijaństwa całkowicie karleją.
Chrześcijaństwo ukształtowało duchową jedność Euro
py. Dawna Europa była nieprzebranym mnóstwem plemion, ludów, narodów, państw, kultur, języków, prądów intelektualnych, wierzeń, religii, technik. Dzięki jego pracy doszło do ukształtowania europejskiej świadomości i niejako osobowości. Powstała jakby jedna wielka nadcywilizacja: jeden Bóg, jedna ludzkość, jedna etyka, jedna logika, jedno powołanie dla człowieka i ludzkości (por. Ks. prof. Czesław S. Bartnik, Co chrześcijaństwo dało Europie?; cz. I -Dary chrześcijańskie).

Żadna instytucja nie zrobiła tak wi
ele na rzecz kształtowania zachodniej cywilizacji, jak przez dwa tysiące lat czynił to Kościół katolicki.

Dlatego też łatwo przychodzą nam słowa z dzisiejszego czytania jako słowa wdzięczności za to wszystko co zostało dokonane przez ówczesnych papieży, p
rzez dzieło biskupów, wszystkich domów zakonnych i klasztorów, przez dzieło wszystkich osób świeckich, którzy włączali się w tworzenie cywilizacji miłości: “Błogosławiony lud, którego Pan jest Bogiem, naród, który On wybrał na dziedzictwo dla siebie” (Ps 33,12).

"Ostatni dzień Synodu: Papież pozdrowił Poznań

 

Moją modlitwą i pozdrowieniem ogarniam wszystkich Polaków. Szczególnie witam pielgrzymów z archidiecezji poznańskiej, obecnych tu w Rzymie z okazji 1040. rocznicy przybycia do Poznania biskupa Jordana, który zapoczątkował struktury kościelne na ziemiach polskich. Niech duch wiary, którą wówczas zaszczepił w ludzkich sercach przenika życie współczesnej Polski. Z serca wam błogosławię" (Benedykt XVI, Słowa wypowiedziane w języku polskim na zakończenie modlitwy Anioł Pański, 26 października 2008 roku)

26 października 2008. Dzisiaj modliliśmy się na Mszy Świętej dziękczynnej, zamykającej cały Synod Biskupów, wszystkie prace i wysiłki, które towarzyszyły nam przez trzy tygodnie. Warto, zatem, przywołać homilię Ojca Świętego na podsumowanie Synodu. Rozpoczęła się ona od komentarza do dzisiejszych czytań, a potem nawiązała do rzeczy bezpośrednio aplikowanych do życia Kościoła i związanych z obecnością Słowa Bożego w życiu Kościoła.

Pierwszą sprawą było podkreślenie, że właściwym sposobem interpretacji Pisma Świętego jest służba bezinteresowna wobec braci
. To caritas, które pojawia się w Kościele, jest najwłaściwszym sprawdzianem tego, czy mamy do czynienia z prawdziwym komentarzem do Pisma Świętego, czy tylko z komentarzem ideologicznym, wydumanym, który może mieć ważne i jednocześnie inteligentne przesłanie, ale nie przenosi się na służbę w stosunku do braci. Właśnie ta myśl z dzisiejszej homilii wzbudziła moje zainteresowanie i wydaje się być radykalna, gdy chodzi o kwestię interpretacji Pisma Świętego w Kościele. Wzywa do tłumaczenia Biblii na konkretne gesty miłości.


Druga rzecz, którą podkreślił Ojciec Święty, to przypomnienie, że Pismo Święte jest księgą Ludu Bożego. Została ona przez niego i dla niego stworzona. To dziedzictwo i testament, które zostały przekazane Kościołowi są zarazem fundamentem istnienia Ludu Bożego. On nie istnieje bez księgi i w niej znajduje swoją rację bytu, swoje powołanie i swoją tożsamość.

Te dwie główne myśli wydają się najważniejsze w przesłaniu, które zostało przekazane przez Ojca Świętego podczas dzisiejszej homilii. Benedykt XVI podkreślił także problem nieobecności biskupów chińskich na obecnym Synodzie i wyraził wdzięczność oraz respekt wobec tych biskupów, którzy składają świadectwo wiary w trudnych warunkach i którzy nie mogą, ze względu na terroryzm państwowy, brać udział w tym, do czego zobowią
zuje wolność religijna. Papież nawiązał również do swojej przyszłorocznej pielgrzymki do Afryki, do Kamerunu i Angoli, gdzie chciałby się udać na 500-lecie ewangelizacji tego kraju.

To, co nas szczególnie podnosi na duchu to dzisiejszy Anioł Pański, w którym Ojciec Święty, wobec Polaków zebranych na Placu Świętego Piotra i wszystkich odbiorców apostolskiego przesłania, potwierdził historię Kościoła w Polsce. Papież witał pielgrzymów z Archidiecezji Poznańskiej obecnych w Rzymie z okazji 1040. rocznicy przy
bycia do Poznania biskupa Jordana, który zapoczątkował struktury kościelne za ziemiach polskich, i życzył, ażeby duch wiary, który został wówczas zaszczepiony w ludzkich sercach przenikał również życie współczesnej Polski. Stanowi to dla nas najbardziej ujmujące zakończenie Synodu. Słowo Boże to najstarsze przesłanie skierowane do narodu polskiego na naszych ziemiach, począwszy od Poznania.

Źródło: http://www.archpoznan.pl/blog/